Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelne pobicie Wojtka. Świadek: - Kłamałem, bo chciałem się zemścić na kolegach

mc
Oskarżeni o śmiertelne pobicie Wojciecha Ciązyńskiego zostali doprowadzeni na salę rozpraw prosto z aresztu.
Oskarżeni o śmiertelne pobicie Wojciecha Ciązyńskiego zostali doprowadzeni na salę rozpraw prosto z aresztu. mc
Liczący 19 lat Szymon L., świadek, którego zeznania pogrążały oskarżonych o śmiertelne pobicie w Bydgoszczy Wojciecha Ciąrzyńskiego, wycofuje swoje słowa.

Ta sprawa nie ma precedensu. Nie jednak ze względu na prawne zawiłości, ani zaskakującą linię obrony oskarżonych. Bezprecedensowe jest pełne ignorancji zachowanie Klaudiusza W. i Pawła B., na których ciąży zarzut skatowania człowieka na śmierć. Liczący 39 lat Wojciech Ciąrzyński zmarł w sierpniu ubiegłego roku w bydgoskim szpitalu. Lekarzom nie udało się uratować pacjenta, który trafił do lecznicy z ciężkim obrzękiem mózgu.

Czytaj: Zabójstwo Wojtka Ciąrzyńskiego - rozpoczął się proces

Wyprowadzony z sądu

Jeszcze przed rozprawą na korytarzu sądowym znajomi oskarżonych 17- i 18-latka dawali upust swoim emocjom.

- I po co robisz te zdjęcia?! Masz na to pozwolenie?! - krzyczał około dwudziestoletni młodzieniec do dziennikarzy.

Gdy oskarżeni byli wprowadzani na salę rozpraw w policyjnej eskorcie, emocje sięgnęły zenitu. Interweniował prokurator, a ochrona wyprowadziła z sądu krewkiego mężczyznę.

Jako pierwsza zeznawała pracownica klubu Kancelaria, mieszczącego się przy ulicy Przesmyk w pobliżu Długiej. Tam w nocy z 19 na 20 sierpnia ubiegłego roku widziano Wojciecha Ciąrzyńskiego ostatni raz przed pobiciem.

Zapis monitoringu

- Byłam na górze. Klub znajduje się na parterze - wyjaśniała świadek. Opowiadała, że tamtego wieczoru widziała w Kancelarii mężczyznę, o którym później dowiedziała się, że prawdopodobnie został ciężko pobity. - Był z jakimś innym mężczyzną. Razem pili i bawili się. On wyszedł później przed klub i siedział na schodkach. Nie widziałam, by się z kimkolwiek awanturował.

Sędzia Andrzej Rumiński oznajmił, że przesłuchani będą dwaj świadkowie, którzy zostali doprowadzeni do sądu przez policję.

Pierwszym z nich był 26 -latek, który pierwotnie miał w sprawie status podejrzanego. Sędzia zapytał, gdzie przebywał feralnej nocy.

Czytaj: Trzech zatrzymanych w sprawie śmierci Wojtka Ciąrzyńskiego

- Byłem ze znajomymi na imprezie w Cegielni. Piłem tam i zażywałem narkotyki - 26-latek, który obecnie przebywa w areszcie z powodu innej sprawy sądowej, wyjaśniał bez ogródek. - Później zatrzymano mnie, dostałem zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Na nagraniu z monitoringu miejskiego było mnie widać, jak szedłem Długą w odległości około trzech metrów od tego później pobitego - wyjaśniał świadek. Twierdził, że nie ma nic wspólnego z pobiciem.

Tymi zeznaniami w ogóle nie byli zainteresowani oskarżeni. W najlepsze zaczęli rozmawiać. Z ich twarzy nie znikały uśmiechy. Policjanci ich rozdzielili.

Trzecim przesłuchiwanym wczoraj świadkiem był liczący 19 lat Szymon L. Ten szczupły, niski, krótko ostrzyżony mężczyzna zeznawał również z kajdankami na rękach. Mimo młodego wieku został wcześniej zatrzymany w sprawie innego przestępstwa.

L. wycofuje zeznania

Z wcześniejszych zeznań Szymona L. wynikało, że to właśnie Klaudiusz W. i Paweł B. napadli na mężczyznę w nocy na ulicy Długiej. To jedyny świadek, który złożył takie zeznania.

Do pobicia miało dojść, gdy wszyscy trzej wybrali się na "automaty" do nocnego sklepu monopolowego przy Zbożowym Rynku na skraju Starego Miasta. Według L. Klaudiusz i Paweł mieli w pewnym momencie pójść po zapiekanki do pobliskiego baru z fast foodem. Blisko pół godziny później wbiegli do sklepu i W. miał powiedzieć, że "skroili" faceta.

- W. uderzył tego mężczyznę pałką teleskopową w głowę. Ukradli mu zegarek i telefon - tę wersję L. powtarzał przez całe miesiące przesłuchującym go policjantom i śledczym. Aż do wczoraj.

- Wycofuję się z tych zeznań - L. oświadczył sędziemu. Na pytanie dlaczego, odparł: - Chciałem się zemścić, bo przedtem to W. i B. mnie oskarżali. Mówili, że to ja skakałem po tym typie - tego wyrażenia świadek użył nie zważając, że na sali rozpraw jest wdowa po zmarłym Ciąrzyńskim.

Sędzia zapytał, czy świadek boi się oskarżonych.

- Nie, nie boję się ich.

- Kim oni dla pana są? - pytał sędzia Rumiński.

- Kolegami. Znam W. od czterech lat, a B. od dwóch.

L. na pytania prokuratora Mariana Wałęza, dlaczego akurat teraz L. wycofuje swoje zeznania obciążające oskarżonych, świadek odpowiedział: - Przedtem to policjanci kazali mi na nich mówić.

Gdy odpowiadał na pytania sędziego dotyczące innego wcześniejszego napadu, rzekomo z udziałem dwóch oskarżonych, w ławach dla publiczności słychać było śmiech. Jedna ze znajomych oskarżonych nie mogła opanować rozbawienia i wyszła z sali.

Wojciech Ciąrzyński zmarł w szpitalu trzy dni po pobiciu. Osierocił dwójkę dzieci. Oskarżonym o jego skatowanie grozi 25 lat więzienia.

Wiadomości z Bydgoszczy

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska