Prokurator oskarża młodą kobietę z gminy Chojnice o to, że naruszyła zasady bezpieczeństwa, kierując feralnego dnia fiatem fiorino. Monika K. wyjeżdżała z rodzinnej wsi i kierowała się w stronę Chojnic. Oskarżyciel zarzuca jej, że w Sławęcinie - Lisia Góra, gdy była wyprzedzana przez mitsubishi, wykonała manewr odbicia kierownicą - zjazd w lewo do osi jezdni. Takie zachowanie na drodze zmusiło kierowcę mitsubishi Krzysztofa R. do obronnego manewru, jakim był zjazd na pobocze. R. nie był w stanie opanować pojazdu, z impetem wjechał w drzewo.
50-latek zginął na miejscu, śmierć poniosła również pasażerka, jego 47-letnia żona Grażyna. Pracownicy pogotowia byli bezradni, jakakolwiek pomoc nie miała sensu.
Przeczytaj również: Tragiczny wypadek koło Lichnów; małżeństwo zginęło w samochodzie
Zdarzenie widział kierowca fiata, który jechał z przeciwnej strony. Mężczyzna będzie teraz istotnym świadkiem na sądowej sali. Widział, że gdy mitsubishi wyprzedzało fiata fiorino, kierująca nim zjechała do osi jezdni. W efekcie kierowca mitsubishi zjechał na pobocze i wjechał w drzewo. Prokuratura Rejonowa w Chojnicach powołała dwóch biegłych. Ich zadaniem była ocena techniki jazdy nie tylko oskarżonej Moniki K., ale i ofiary Krzysztofa R.
Eksperci mieli pewne uwagi do reakcji R. W swojej ekspertyzie stwierdzili, że jego "reakcja kierownicą była zbyt gwałtowna". Napisali, że "podbicie lewego przedniego koła mitsubishi na poboczu skutkowało utratą panowania nad pojazdem i jego uderzeniem w drzewo".
Jakie zarzuty biegli mają do Moniki K., która wkrótce zasiądzie na ławie oskarżonych? Stwierdzili, że "będąc zobowiązaną do ustąpienia pierwszeństwa, w związku z wykonywanym manewrem wyprzedzania, nie powstrzymała się od ruchu, odbiła kierownicą w lewo, czym doprowadziła R. do podjęcia reakcji obronnej".
Czytaj e-wydanie »
