Po wczorajszych opadach śniegu sytuacja na drogach wojewódzkich w naszym regionie stała się dramatyczna. - Kto nie musi, niech nie wsiada do samochodów - ostrzegały policyjne komunikaty w regionie.
Najgorzej było w północnej części województwa, gdzie na drogach między Tucholą, Świeciem, a Nakłem zalegała warstwa rozjeżdżonego śniegu.
- Szczególną uwagą powinni wykazać się kierowcy, którzy planują jechać trasą szosami nr 241, 246 i 251 - dowiedzieliśmy się w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Nie lepiej było na południu regionu. Tam szczególnie trudne warunki panowały na drogach w rejonie Inowrocławia. Na nawierzchni zalegało nawet kilka centymetrów białego puchu.
Te utrudnienia szczególnie odczuli rolnicy, którzy nie byli w stanie dostarczyć wyprodukowanego mleka do przetwórni. W oddziale "Mlekpolu" na bydgoskiej Osowej Górze udało się zebrać prawie o połowę mniej surowca, niż w normalnych warunkach.
- Niektóre wsie, szczególnie te położone w okolicach miejscowości Sicienko, Dobrcz, Złotów i w rejonie Wągrowca, były dosłownie odcięte od świata - mówi Paweł Privsek z działu skupu bydgoskiego "Mlekpolu". - Boimy się ponownych opadów śniegu.
Ratownicy medyczni potwierdzają trudną sytuację na drogach. - Problem z dotarciem do potrzebujących jest wszędzie i trudno wskazać miejsce, gdzie jest najgorzej - wyjaśnia Tadeusz Stępień, kierownik Działu Usług Medycznych Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy. - Czas dojazdu do potrzebujących wydłużył się do pół godziny.
W Solcu Kujawskim karetkę wyciągali z zaspy strażacy. - Podobne sytuacje stają się niestety normą - twierdzi Jarosław Umiński, rzecznik Komendy Straży Pożarnej w Bydgoszczy.
Nie doszło natomiast do żadnej awarii sieci energetycznej. - Boimy się, że może zacząć padać mokry, cięższy śnieg, który przylepia się do linii przesyłowych - mówi Lech Drzewiecki, rzecznik "Enei".