Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sojusznik niezadowolony z polskiej pomocy w Afganistanie

oprac. (wal)
Polski kontyngent został wskazany przez Amerykanów jako modelowy przykład niedostatecznej pomocy ze strony NATO w Afganistanie
Polski kontyngent został wskazany przez Amerykanów jako modelowy przykład niedostatecznej pomocy ze strony NATO w Afganistanie repr. z time.com
Czy Polacy nieudolnie sprawują kontrolę nad prowincją Ghazni w Afganistanie? Taką wymowę miał jeden z materiałów w amerykańskim tygodniku "Time", który w Polsce upublicznił teraz portal tvn24.pl.

8 grudnia należący do tygodnika portal time.com opublikował materiał Jasona Motlagha, korespondenta w Ghazni, zatytułowany "For U.S. Troops in Afghanistan, Coalition Forces Are Mixed Blessing". Zaczyna się on jako krytyka sił NATO, które nie wspierają wojsk amerykańskich w dostatecznym stopniu, ale w całości okazuje się poświęcony problemom, jakie z utrzymaniem porządku mają Polacy w prowincji Ghazni.

Link do materiału w "Time Magazine"

Autor twierdzi, że w powadze sytuacji dowództwo amerykańskie zorientowało się na dobre latem 2009 roku, po wysłaniu na pomoc Polakom swojego batalionu. Żołnierze US Army byli ponoć zaskoczeni tym, co zastali - talibowie panoszyli się w wielu miejscach, z których wcześniej byli przez amerykańskie wojsko skutecznie wyparci przed laty. Polskie wojsko w sile 2600 ludzi radziło sobie z opanowaniem prowincji gorzej niż wcześniej 600-osobowy oddział amerykański. Wycofując się do baz Polacy mieli m.in. zaniedbać prowadzone wcześniej programy pomocowe dla ludności cywilnej.

Polscy żołnierze w Afganistanie uczcili kolegów, którzy zginęli w trakcie misji [zdjęcia]
Autor - cytując obficie oficerów amerykańskich, jednak zazwyczaj nie podając ich nazwisk - przyznaje, że polscy żołnierze wielokrotnie wykazywali się w boju wielką odwagą i poświęceniem. Jednak istnieją obiektywne warunki, przez które polski kontyngent nie jest dostatecznie wartościowy. Jason Motlagh wylicza wśród nich: słabość logistyczną i sprzętową polskiego wojska, stare procedury nie pasujące do walki z partyzantką (np. regulaminowe ograniczenie samodzielności i inicjatywy podoficerów i oficerów w boju, zależnych od rozkazów nadsyłanyh z baz) oraz strach przed użyciem broni wobec zagrożenia procesami w kraju (to aluzja do skadalu z Nangar Khel).
Część tekstu poświęcona jest zmianom na lepsze, jakie przeszedł polski kontyngent pod dowództwem gen. bryg. Andrzeja Reudowicza. Zyskał on wysokie uznanie amerykańskich kolegów jako oficer nowoczesny, umiejący uczyć się nowych realiów pola walki, co wyniósł m.in. z misji w Iraku. Jednak konkluzja tekstu jest taka, że strategicznie ważna komunikacyjnie prowincja Ghazni to nie jest miejsce, które można powierzyć wojsku dopiero uczącemu się prowadzenia wojny.

Udostępnij

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska