Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sparaliżowana pani Monika otrzymała pomoc

Barbara Szmejter [email protected] tel. 054 23 22 222
Od ponad 19 lat całe życie pani Barbary Budzyńskiej podporządkowane jest córce Monice, która nie jest w stanie wykonać samodzielnie żadnej czynności
Od ponad 19 lat całe życie pani Barbary Budzyńskiej podporządkowane jest córce Monice, która nie jest w stanie wykonać samodzielnie żadnej czynności fot. Barbara Szmejter
Spółdzielnia mieszkaniowa umorzyła odsetki od zaległego czynszu. Rodzinie sparaliżowanej Moniki z pomocą finansową pospieszyły miejskie spółki, pomogli też inni. Dramatyczne wołanie o pomoc nie pozostało bez echa.

"Pomorska" jako pierwsza napisała o dramacie włocławianki. 34-letnia kobieta w miejscowym sądzie złożyła wniosek o eutanazję. Pisaliśmy o tym w ubiegły poniedziałek. W ślad za nami pospieszyli inni: Polsat, TVN24, TVP, regionalne i ogólnopolskie dzienniki. Wszyscy zadawali sobie to samo pytanie: Czy wniosek, złożony w sądzie, rzeczywiście podyktowany jest życzeniem śmierci, czy też stanowi rozpaczliwe wołanie o pomoc?

Nie bez powodu przypominano przy tej okazji Janusza Świtaja, inwalidę z Jastrzębia Zdroju. Sparaliżowany od kilkunastu lat, prośbę o zgodę na eutanazję skierował do prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Niemal z dnia na dzień o Świtaju usłyszała cała Polska, a mnóstwo ludzi pospieszyło z pomocą. Dziś mężczyzna pracuje w fundacji Anny Dymnej, napisał książkę i cieszy się życiem.
- Zrobiła mi wielką krzywdę - mówi o wniosku Barbara Budzyń-ska, mama Moniki. Na szczęście sąd go zwrócił, domagając się uzupełnienia dokumentów. - Uprosiłam córkę, by tego nie robiła - twierdzi pani Barbara.

Od 19 lat pielęgnowanie córki stało się głównym celem jej życia. Wspólnie z 18-letnią Martą, swym młodszym dzieckiem, każdego dnia stara się, aby sparaliżowana po skoku do wody Monika, miała jak najlepsze warunki. Ale nie zawsze jest tak, jak by się chciało.

- Najgorzej było, gdy Monika leżała w jednym pokoju, a umierający na raka mąż w drugim. Nie wiem, skąd brałam wtedy siły - mówi pani Barbara. Teraz zostały w mieszkaniu tylko we trzy.
- Mam jeszcze przyjaciół i ktoś z nich napisał za mnie ten wniosek, mama o niczym nie wiedziała - przyznaje Monika. Ma żywą twarz, piękną cerę i niesprawne kończyny. Samodzielnie nie jest w stanie wykonać żadnej czynności. - Kocham życie - zapewnia - ale przykro mi, że mogę patrzeć na słońce jedynie przez okno. Chciałabym częściej wychodzić na dwór. Mama sama nie da rady posadzić mnie na wózku, a opiekunka przychodzi teraz rzadziej.

Sporo uwagi Monika i jej mama poświęcają sprawie ograniczonej liczby godzin pracy wykwalifikowanej opiekunki . Mają żal, że siostra przychodzi teraz tylko na dwie godziny w tygodniu.

- Te ograniczenia nie są naszym wymysłem, jest mniej pieniędzy, a więcej potrzebujących - tłumaczy Łucja Pawlaczyk, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka pomocy Rodzinie we Włocławku. Mówi o zasiłkach na pokrycie zaległości czynszowych - ostatnio łącznie 1500 zł, przyznanych Budzyńskim, kolejny raz deklaruje pomoc w załatwieniu opieki za symboliczną, 10-procentową opłatę. - Inaczej nie możemy, bo dochody tej rodziny przekraczają kwotę, do jakiej można ubiegać się o pomoc z MOPR - wyjaśnia Pawlaczyk

Włocławska Spółdzielnia Mieszkaniowa umorzyła odsetki od długu, jaki Budzyńskie miały z tytułu zaległości czynszowych. Pomoc materialną zadeklarowała spółka "Saniko", radny Andrzej Kazimierczak i poseł Marek Wojtkowski. Miejskie Przedsiębiorstwo Energetryki Cieplnej kupi artykuły pielęgnacyjne dla Moniki. Dr Mirosław Wiliński, okulista, zbada jej oczy, ostatnio bowiem bardzo narzeka na wzrok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska