https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sparta Brodnica była bezradna w Dopiewie

(ARKL)
bez Piotra Lamki nie znalazła sposobu na GKS Dopiewo.
bez Piotra Lamki nie znalazła sposobu na GKS Dopiewo. fot. Grzegorz Gębala/archiwum
Brodniczanie nie potrafili nawiązać równorzędnej walki w starciu z GKS-em Dopiewo.

GKS Dopiewo - Sparta Brodnica 3:0 (2:0)
Bramki: Tobiasz Jarentowski (23), Jakub Solarek (30), Maciej Brauza (55)
SPARTA: Łopatowicz - Sosnowski (73. Paweł Antosiewicz), Magalski, Jasiński, Czajkowski - Rupiński (67. M. Wiśniewski), Pawłowski (46. Piotr Antosiewicz), A. Kozłowski (86. A. Wiśniewski) - Kamiński, Zagdański, Syska.
Żółta kartka: Rupiński (dla Sparty).

Osłabieni brakiem Piotra Lamki (pauza za czerwoną kartkę z Lubuszaninem - przyp. red.) i narzekających na problemy ze zdrowiem Łukasza Ciechowskiego (uraz kostki) i Mirosława Ratkowskiego (przeziębienie) żółto-czarni zakładali wywiezienie z Dopiewa przynajmniej jednego punktu. W dodatku poobijany był Marek Bihun, więc do bramki Sparty Brodnica wskoczył Łukasz Łopatowicz.

Pogrążeni w siedem minut

GKS narzucił beniaminkowi swoje warunki. Długo rozgrywał piłkę, a przy każdej nadarzającej się okazji podkręcał tempo gry. Spartanom brakowało piłkarskich argumentów, żeby przeciwstawić się gospodarzom. W 23. i 30. minucie dopiewianie byli nie za do zatrzymania przez brodnicką defensywę. Prostopadłe podania do Tobiasza Jarentowskiego i Jakuba Solarka otworzyły drogę do bramki adresatom, którzy nie dali szans ofiarnie interweniującemu Łopatowiczowi.

Nawet po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Klarownych okazji do zdobycia przez brodniczan kontaktowego trafienia było jak na lekarstwo. Jedną z nielicznych szans zmarnował wprowadzony Piotr Antosiewicz. Będąc "sam na sam" z Rafałem Korbikiem, uderzył wprost w golkipera rywali, który sparował piłkę na rzut rożny.

Łopatowicz bez winy

Trzeci gol dla GKS-u był konsekwencją złego wyprowadzenia piłki. Po szybkim wznowieniu gry przez Łopatowicza, Oskar Kamiński niepotrzebnie zwolnił akcję i podał do środka pola. Niefrasobliwość brodniczan wykorzystał Maciej Brauza, który wdarł się z piłką w "szesnastkę" i pewnym strzałem zmusił Łopatowicza do kapitulacji.

Po meczu trener brodniczan, Dariusz Kołacki, starał się nie ganić podopiecznych za błędy. Za utratę goli nie winił wracającego do bramki Łopatowicza, który kilkukrotnie ratował spartan przed klęską. - Podobnie jak w meczu z Polonią Środa Wielkopolska, i tym razem nie mieliśmy nic do powiedzenia. Rywale z Dopiewa nieźle operowali piłką, a gdy było trzeba, to potrafił uszanować jej posiadanie.

W najbliższą sobotę Sparta podejmie Cuiavię Inowrocław (godz. 15).

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska