O trudnej sytuacji finansowej klubu mówiło się w kuluarach od dawna. Po rezygnacji Janusza Kożuchowicza ze stanowiska prezesa, brakuje osoby zarządzającej Spartą. Nie wybrano nowego szefa klubu, a piłkarze mają już dość obietnic o poprawie finansów. Zaległości wobec niektórych sięgają kilku miesięcy.
Przeczytaj też: Sparta Brodnica pokonała Cuiavię!
- Nie wiemy nawet, od kogo żądać należności. Ludzie z zarządu nie szanują nas, przez miesiąc nie możemy się do nich dodzwonić. Od lipca nie dostaliśmy żadnych pieniędzy! Część kolegów nie otrzymała mieszkań. Są zakwaterowani w budynku klubowym i zdarza się nawet, że chodzą głodni! - tłumaczy "Pomorskiej" Dawid Jasiński, obrońca Sparty Brodnica
We wtorek zdecydowali, że nie wyjdą na trening. Piłkarze żółto-czarnych zapowiadają, iż jeśli do piątku nie otrzymają zaległych wynagrodzeń, to nie rozegrają sobotniego spotkania z Chemikiem. Do tematu wrócimy.