Pechowy dla Brytyjczyka okazał się wstęp w sobotniej Grand Prix w Cardiff. Woffinden miał wypadek w 16. wyścigu. Jego motocykl pociągnęło na jednej z kolein i żużlowiec upadł na tor. To był koniec jego występów w turnieju. – To było pechowe zdarzenie, czasem opony bezdętkowe po prostu reagują w ten sposób i cię podnoszą. Moja ręka jest złamana, więc dla mnie to już koniec - mówił na gorąco Woffinden w rozmowie z brytyjskim Eurosportem.
Woffindena zapewne nie zobaczymy więc również w niedzielę, w rewanżowym meczu półfinałów Sparty z Apatorem Toruń.
Kontuzja Woffindena na pewno komplikuje sytuację Sparty, a szanse obu drużyn - teoretycznie - się wyrównują. Wrocławianie mają jednak w swoich szeregach kapitalnego juniora Bartosza Kowalskiego, który może zneutralizować brak jednego z seniorów. A to właśnie Kowalski okazał się "jokerem" w talii Dariusza Śledzia w pierwszym meczu na Motoarenie.
Przed wyścigami nominowanymi Apator prowadził 4 punktami. W 14. biegu w taśmę wjechał Piotr Pawlicki - zastąpił go Kowalski i wygrał. Junior wyjechał także do 15. biegu, bo w taśmę wjechał z kolei Łaguta i znowu nie zawiódł, zapewniając wrocławskiej drużynie meczowy remis. W sumie wywalczył aż 12 punktów.
Torunianie kończyli tamten mecz z niedosytem, bo mogli jechać na Olimpijski z niezłą zaliczką. Ta byłaby teraz podwójnie cenna. - Jeszcze nic jeszcze straconego. We Wrocławiu będziemy walczyć tak samo, jak na Motoarenie. Popracujemy nad juniorami i będzie jeszcze lepiej - przekonywał Emil Sajfutdinow.
For Nature Solutions Apator nie jest faworytem do awansu do finału, ale na pewno nie jest bez szans. Tym bardziej, że w fazie play off prezentuje się lepiej niż w rundzie zasadniczej. W pierwszej części rozgrywek torunianie przegrali ze Spartą dwa razy - 38:52 u siebie i 33:57 we Wrocławiu. Teraz zaczęli od remisu.
Rewanżowy mecz Sparta Wrocław - For Nature Solutions Apator Toruń w niedzielę (10 września), początek o godz. 19.15.
