Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Specjalność kuchni: zupa z piaskiem

Oprac. (Lau.)
Przygotowanie posiłków w afrykańskim klimacie wymagało najwyższych umiejętności
Przygotowanie posiłków w afrykańskim klimacie wymagało najwyższych umiejętności Fot. Archiwum PKW czad
W afrykańskich warunkach zupę z piaskiem dostał nawet polski minister, który odwiedził Czad.
Wszyscy żołnierze pierwszej zmiany pamiętają pierwsze kurczaki, frytki, kotlety serwowane przez kucharzy

Wszyscy żołnierze pierwszej zmiany pamiętają pierwsze kurczaki, frytki, kotlety serwowane przez kucharzy Fot. Archiwum PKW czad

Wszyscy żołnierze pierwszej zmiany pamiętają pierwsze kurczaki, frytki, kotlety serwowane przez kucharzy
(fot. Fot. Archiwum PKW czad)

Wojskowi kucharze z Bydgoszczy, Torunia, Opola i Dziwnowa robili wszystko, by smacznie i dobrze nakarmić kilkuset kolegów.

Na co dzień służą w brygadach logistycznych w Bydgoszczy i Opolu, w toruńskiej 1. Bazie Materiałowo-Technicznej oraz w 8. batalionie saperów w Dziwnowie. Właśnie wrócili z półrocznej misji w Afryce.

Zupa na piasku
Pod koniec kwietnia tego roku w ramach Inżynieryjnej Grupy Przygotowawczej do Czadu przylecieli pierwsi trzej kucharze.

- Ze względu na niezwykle trudne warunki klimatyczne panujące o tej porze roku w tym rejonie Afryki, Polaków czekała dwutygodniowa aklimatyzacja w Europa Camp w stolicy Czadu Ndżamenie - mówi major Krzysztof Plażuk, oficer prasowy I zmiany PKW Czad. - Później żołnierzy przerzucono w okolice Iriby, gdzie "w szczerym polu" powstawała w polska baza.

W takich warunkach polscy żołnierze otrzymywali suche racje żywnościowe i zupę. Tak żywili się przez trzy tygodnie. Później dołączyli do kolegów kolejni kucharze.
Cała kucharska ekipa dobrze pamięta czerwcową wizytę ministra obrony narodowej Bogdana Klicha. - W momencie, gdy minister jadł obiad, zerwał się bardzo silny wiatr. W ślad za tym przyszła burza piaskowa i wszyscy musieliśmy trzymać namiot, żeby po prostu nie odleciał. Nasi goście mieli piasek w zupie - wspomina chor. Krzysztof Jędrys z 1. Bazy Materiałowo-Technicznej w Toruniu.

Piaskowy dodatek lądował dosyć często w potrawach serwowanych przez kucharzy w tymczasowej bazie. - Był okres kiedy mieliśmy wyraźnego pecha, bo ile razy wchodziłem wraz z kolegami na wieczorną zmianę to nadciągała burza piaskowa. Mówiliśmy o tym, że to taki nasz mały Armageddon - uśmiecha się na wspomnienie tamtych warunków st. sierż. Adam Cichocki z toruńskiej jednostki.

Akcja ratunkowa polegała najczęściej na przytrzymywaniu kuchennych namiotów, tak aby nie odleciały. - Pamiętam jak w jeden z naprawdę wietrznych dni na kuchni został st. szer. Przemysław Fudala. Kiedy nadeszła wichura omal nie przewróciło namiotu. Gdyby nie ciężki zmywak stojący w środku nasz dobytek odfrunąłby gdzieś daleko - mówi st. szer. Robert Dziarnowski z pomorskiej brygady logistycznej w Bydgoszczy.

Tor afrykańskich przeszkód
Major Plażuk: - W tamtym gorącym okresie praca w kuchni był szczególnie wyczerpująca. Pod połami namiotu gdzie gromadziła się para z kotłów panowały ekstremalne temperatury dochodzące nawet do 80 stopni Celsjusza. Temperatura powietrza wynosiła "zaledwie" 55 stopni.

- Nigdy nie zapomnę tego uczucia. To był prawdziwy koszmar. Na słońce wychodziliśmy, żeby się ochłodzić - wspomina mł. chor. Józef Sadowski z 8. batalionu saperów w Dziwnowie. Żołnierzom dokuczały również owady i inne afrykańskie żyjątka (węże, pająki, muchy i szarańcza). Brakowało bieżącej wody do mycia naczyń. To powodowało, że w ciągu każdego dnia trzeba było przemaszerować po kilkanaście razy z 80-litrowym kotłem wypełnionym wodą.
Wraz z końcem czerwca nadeszła pora deszczowa. Ulewny 15-minutowy deszcz potrafił zmienić okolicę nie do poznania. Nagle pojawiały się rzeki okresowe, tzw. wadi. Jedna z nich, jak na złość, płynęła pomiędzy tymczasowym obozowiskiem, na terenie którego funkcjonowała kuchnia, a docelową bazą, którą zasiedlali żołnierze.

- Przejście tego krótkiego odcinka nastręczało naprawdę dużo problemów, bo w wadi bywało niemal po pas wody. Jakoś sobie radziliśmy - jeść się chciało. Wcześniej nie sądziłem, że koledzy mają takie akrobatyczne zdolności - mówi z uśmiechem sierż. Kazimierz Piątkowski z 1. Bazy Materiałowo-Technicznej w Toruniu. - Sądzę, że niektórzy z nas mogliby z powodzeniem wystartować w programie "Mam talent".

Agregaty padały jak muchy
- Nową stołówkę, a właściwie kasyno polowe rozstawione zostało w ekspresowym tempie - dodaje major Krzysztof Plażuk. - Wszyscy żołnierze pierwszej zmiany pamiętają pierwsze kurczaki, frytki, kotlety serwowane przez kucharzy. Po czterech miesiącach stołowania się w namiocie można było zjeść w przyzwoitych warunkach. Utrzymywanie w czystości kotłów i zaplecza kuchennego było o wiele prostsze, pojawiła się możliwość urozmaicenia menu.

- Dla mnie to szczególnie ważne, że w czasie gdy odpowiadaliśmy za przygotowanie posiłków zarówno w starej, jak i nowej bazie nikt nie miał problemów żołądkowych, nikomu nic złego się nie przydarzyło - podkreśla szef kucharskiego zespołu mł. chor. sztab. Wojciech Kujawa, na co dzień żołnierz toruńskiej bazy materiałowej.

Na początku problemem pierwszej zmiany czadyjskiego kontyngentu były psujące się agregaty chłodnicze, w których przechowywano zapasy żywności. Pomogli oficerowie z Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. - Na szczęście nie czekaliśmy długo na wsparcie, bo dzięki pułkownikowi Leszkowi Staniszewskiemu ze służby żywnościowej Inspektoratu, w rejon misji przybył pan Andrzej Morzyc - spec od chłodni, który szybko naprawił agregaty - mówi Kujawa. - Z racji obiektów, na których działał nasz kolega nazywaliśmy go "zimnym Andrzejem". To prawdziwy fachowiec i niezwykle serdeczny człowiek - wspomina, Wojciech Kujawa.

PS. Dziękujemy mjr Krzysztofowi Plażukowi, rzecznikowi pierwszej zmiany PKW Czad za przekazywane materiały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska