- Fundusze unijne na modernizację infrastruktury technicznej, między innymi młyna przyczyniły się do zwiększenia produkcji o ponad 40 procent oraz poprawy jakości naszych wyrobów Ponadto, w ramach usług, usprawniliśmy przechowalnictwo ziarna - mówi Edmund Kowalski, do soboty wieloletni prezes zarządu Zakładów Przetwórstwa Zbożowo-Młynarskiego w Kruszwicy. 20 czerwca, podczas walnego zgromadzenia wspólników spółki, przyjęto jego rezygnację oraz członka zarządu Edwarda Krawczaka. Obaj przeszli na emeryturę. Na ich miejsce wybrano Elżbietę Żelazną, dotychczas pracującą w krochmalni w Bronisławiu i Andrzeja Bąkowskiego, pracownika spółki. 22 czerwca rada nadzorcza powołała Elżbietę Żelazną na prezesa zarządu. Były szef spółki będzie doradcą zarządu.
Atuty i oczekiwania
W ub. r. przychody kruszwickiej spółki wyniosły ponad 43,1 mln zł. Rentowność zaś ukształtowała się na poziomie 2,08 proc. Edmund Kowalski nie ukrywa, że w tym roku wyniki firmy, w obliczu kryzysu, mogą być mniejsze.
Kontynuowane będą dostawy pełnoziarnistej mąki pszennej i owsianej do koncernów spożywczych. Realizowane są również zamówienia na mąkę pszenną, po specjalistycznej obróbce technologicznej, do Francji, a także na płatki owsiane do Czech. Coraz większe jest zapotrzebowanie na zbożowe przetwory z dużą zawartością błonnika.
„Spichrze” wychodzą też naprzeciw rolnikom. Otóż, w ramach usług, świadczą bezpłatne przechowywanie ziarna, ale pod warunkiem sprzedaży spółce w dogodnym terminie.
Zaczęło się od prywatyzacji
Dobra opinia o spółce znalazła przełożenie w otrzymaniu w styczniu tytułu „Gezela Biznesu” w rankingu czasopisma „Puls Biznesu” dla najdynamiczniej rozwijających się firm. Zresztą po raz drugi. To nie jedyne wyróżnienia w ciągu niespełna 13 lat, które upłynęły od przekształcenia przedsiębiorstwa państwowego w spółkę pracowniczą.
- Majątek do odpłatnego korzystania, w ramach prywatyzacji, przyjęli pracownicy. Nie ukrywam, że obawiano się ryzyka. Prywatyzacja dopiero raczkowała. Każdy pracownik musiał wnieść udział w kapitał zakładowy. Przez kilka lat nie wypłacaliśmy dywidendy, a zysk przeznaczaliśmy tylko na spłatę majątku. Z perspektywy 42-letniej pracy w tym zakładzie mam ogromną satysfakcję, że przedsięwzięcie się udało. To niewątpliwie wspólny sukces pracowników i wspólników. Odważna decyzja dziś procentuje - konkluduje Edmund Kowalski.
Warto podkreślić, dziś zarobki przewyższają średnią krajową. Od 1996 r. nie było zwolnień pracowników, a umowy rozwiązywano przy przejściach na emeryturę.
(JAN SZCZUTKOWSKI)
