- Niestety gryzonie, głównie szczury, pojawią się przed blokami już w dzień - dodaje.
Reagują na każdy sygnał
Dwa razy w roku na terenie całej spółdzielni "Kujawy" prowadzona jest deratyzacja. - Odszczurzamy, zwalczamy myszy, reagujemy też na każdy sygnał płynący do nas z bloków, a który dotyczy występowania gryzoni. Wtedy jeszcze wykładamy dodatkowo trutkę - usłyszeliśmy.
Ostatnio jednak pojawił się problem. Ze szczurami i... z mieszkańcami.
Dlaczego? Ludziom wydaje się, że wyrzucając przez balkon chleb, ziemniaki i nawet wylewając zupę, bo i takie zaobserwowano przypadki, dokarmiają ptaki i koty. Tymczasem dokarmiają gryzonie. Te mają się dobrze i się rozmnażają.
Zobacz także: Muchy z mieszkania wylatują, robaki wychodzą spod drzwi. - Pijak, bo pijak, ale człowiek. Chcemy pomóc - mówią sąsiedzi
Szczury - także w dzień - pojawiły się już m.in. przed blokami przy ul. Lotników 1 i 15, czy Wiertników 1 w Piechcinie. To, że są, bardzo łatwo zaobserwować widząc dziury przy studzienkach, na przykład kanalizacyjnych. Przy otworach wykładana jest trutka.
Nie wyrzucać jedzenia!
- Reagujemy na bieżąco. Ale efekt nie zawsze jest taki, jakiego byśmy oczekiwali. Są niestety ludzie, z którymi nie można współpracować. Mimo naszych nawoływań i tak wyrzucają resztki jedzenia. A potem mamy efekt, jaki właśnie obserwujemy. Szczurów jest coraz więcej - oświadczył Henryk Popławski.
Nasz rozmówca apeluje raz jeszcze. Nie należy wyrzucać jedzenia przez okno. Jest go za dużo. - Ptaki i koty są przekarmione. Tym ostatnim nie chce się nawet wyłapywać szczurów. Nie możemy tego więcej tolerować. Dlatego w każdej klatce schodowej rozwiesiliśmy informacje, że jeśli mieszkańcy będą nadal pozbywać się jedzenia wyrzucając je przez okno, będziemy prosili o interwencję straży miejskiej i policji - powiedział na koniec prezes.