Sponsoring. Oto, jak firma Tep-Pol ze Śląska zarabia na dobrych sercach kujawsko-pomorskich biznesmenów

- Zadzwoniła do mnie jakaś kobieta i zapytała, czy nie pomógłbym Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej w zakupie kołder - opowiada pan Rafał, bydgoski biznesmen. - Jestem zabiegany, ale chciałem wesprzeć MOPS. Odpowiedziałem, że tak i odłożyłem słuchawkę.

Sponsoring tak, forma nie

W niespełna tydzień później przedsiębiorca otrzymał list polecony za pobraniem. Na odwrocie napisano odręcznie, że chodzi o pomoc dla MOPS. - Zapytałem listonosza, czy jest oprócz tego listu także jakaś paczka, za którą mam zapłacić dwieście złotych. Odpowiedział, że tylko to pismo. Nie odebrałem go - dodaje pan Rafał.

Okazuje się, że pośrednictwo w sponsoringu zaproponowała firma z Katowic - spółka Tep-Pol. - Zadzwonili do mnie i zaoferowali, że przekażą kołdry. A my właśnie kołder potrzebowaliśmy - mówi Ewa Taper, zastępca dyrektora MOPS w Bydgoszczy. - Kiedy jednak dowiedziałam się, w jaki sposób działają, od razu odesłałam im faks z rezygnacją.

Czytaj też i zobacz: Delecta sponsoruje drużynę siatkówki. A Piotr Gruszka robi wokół niej dużo szumu (wideo)

Jak działa katowicka firma? Najpierw oferuje zainteresowanej pomocą instytucji potrzebne jej przedmioty - w przypadku MOPS-u były to kołdry, ale Tep-Pol przekazuje też wydawnictwa dla szkół itp. Później obdzwania firmy i osoby fizyczne prosząc o przekazanie kwot przewyższających wartość sponsoringu. Ta różnica to właśnie zarobek firmy.

- Działamy zgodnie z prawem - zaznacza Renata Jarosz z Tep-Polu. - Utrzymujemy się z marży, którą negocjujemy z producentami. Z naszego dochodu pokrywamy m.in. koszty połączeń telefonicznych, czy paczek kurierskich. Trzeba dodać, że zawsze działamy z upoważnienia dyrekcji danej placówki, nigdy samowolnie - podkreśla pracownica Tep-Polu.

Co ciekawe, razem z darami dla danej placówki, spółka przekazuje też listę darczyńców, którym... trzeba podziękować.

 Tak było w przypadku Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Dobryszycach w województwie łódzkim. - Skorzystałam z ich usług tylko raz - tłumaczy Anna Soból, kierowniczka GOPS-u. - Później zrobił się szum, bo dzwonili do mnie i rozczarowani przedsiębiorcy, i media. Nigdy więcej nie mam zamiaru zgadzać się na taki sponsoring. Ale muszę dodać, że byliśmy zadowoleni. Pościeli i ręczników dostarczono nam więcej, niż było to określone w umowie.

Drożej niż w aptece

O podobnym procederze pisaliśmy już na łamach "Pomorskiej". Chodziło także o śląską firmę - Alfa-Med z Sosnowca. Podpisywała ona umowy ze szpitalami, w tym szpitalem zakaźnym w Toruniu. Redakcję zaalarmowali wtedy darczyńcy, bo okazało się, że na fakturach ceny produktów były wyższe niż w aptekach. Jak udało się nam ustalić, podobne propozycje od firmy z Sosnowca otrzymał też bydgoski szpital im. Biziela oraz szpital miejski w Toruniu. Te jednak sprawdziły reputację firmy i zrezygnowały z pomocy. Współpracę chwalił za to bydgoski szpital wojskowy, który wynegocjował inne, niż pozostałe placówki, warunki.

Czytaj też: Miss Polonia 2011. Firma ISS Facility Services Polska sponsoruje  najpiękniejsze grudziądzanki

Takich firm jest u nas więcej, niektóre są zarejestrowane na te same osoby, mają tylko inne nazwy - informuje podkomisarz Jacek Pytel z Komendy Miejskiejw Katowicach. - Prowadziliśmy już postępowania w podobnych sprawach. Zakończone zostały umorzeniami, bo firmy działały zgodnie z prawem. Mogę jedynie poprosić wszystkie instytucje, które potrzebują wsparcia, żeby wnikliwie sprawdzały, z jakimi firmami podejmują współpracę - dodaje podkom. Pytel.