Dobiega końca praca pierwszej komisji doraźnej w historii bydgoskiej Rady Miasta. Przypomnijmy, że komisja została powołana w lipcu do zbadania sytuacji finansowej spółki komunalnej, w której rękach znajduje się oczyszczalnia ścieków.
- Przed nami ostatnie dni pracy, ale to nie znaczy, że po rozwiązaniu komisji nie będziemy dążyli do pełnego wyjaśnienia, skąd wzięła się kara dla oczyszczalni - zapewnia Jacek Bukowski, przewodniczący komisji.
Mowa o 190 mln zł kary, nałożonej na spółkę za zaniechanie badania ścieków na obecność akrylonitrylu. Toksyczny związek to jedna z substancji ujętych w tzw. pozwoleniu wodno-prawnym, wydanym przez wojewodę kujawsko-pomorskiego. Dokument powstał w grudniu 2006 r.
Władze SW "Kapuściska" zaniechały prowadzenia badań, ponieważ są one bardzo kosztowne. Ponadto, według zapewnień, między innymi Mirosława Orłowskiego, szefa rady nadzorczej oczyszczalni, wspomniana substancja w ogóle nie występowała w ściekach przemysłowych, wpływających do Wisły.
- Zwracam uwagę, że analogiczne kary są nakładane na instytucje w sytuacji, gdy dochodzi do skażenia środowiska - zaznacza Małgorzata Stawicka, sekretarz SW "Kapuściska". - W naszym przypadku nie doszło do skażenia.
Radni komisji doraźnej badają też inwestycje Miejskich Wodociągów i Kanalizacji. Rozbudowa przez MWiK oczyszczalni ścieków w Fordonie miałaby wpłynąć na zmniejszenie dziennego przerobu ścieków w SW "Kapuściska".
- Nasz raport przedstawimy Radzie Miasta. Będę zabiegał, aby wniosek w sprawie kary dla spółki trafił do prokuratury - mówi Bukowski.
Dzisiaj przed komisją ma zeznawać prezydent Konstanty Dombrowicz.
Czytaj e-wydanie »