Ta historia dawno już powinna mieć swój finał. Tymczasem Sąd Rejonowy w Bydgoszczy prowadzi od nowa proces w sprawie zdarzenia z 2007 roku. Wtedy w Bydgoszczy na ul. Jagiellońskiej 12-letniego Mateusza Pyskira potrąciło rozpędzone BMW. Za kierownicą siedział Niemiec polskiego pochodzenia Michael G.
Czytaj: Jak zginął Mateusz Pyskir? Drugi proces w sprawie śmierci sprzed pięciu lat
Wczoraj w bydgoskim sądzie miało zeznawać dwóch świadków. Żadna z wezwanych kobiet nie przyjechała jednak do sądu. Wiadomo, że zarówno Paula R., jak i Oliwia K. mieszkają za granicą.
Ta pierwsza w opinii pełnomocnika Małgorzaty i Jerzego Pyskirów (rodziców Mateusza) mogłaby złożyć kluczowe dla sprawy zeznania: - W momencie wypadku jechała BMW. Była jego pasażerką - mówi mecenas Dorota Drewienkowska.
Druga kobieta również widziała całe zdarzenie. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, zapowiedziała już wcześniej, że w maju albo czerwcu będzie mogła uczestniczyć w rozprawie.
Czytaj: Śmierć 12-letniego Mateusza Pyskira. Oskarżony nie przyszedł do sądu, bo się leczy
W pierwszym procesie, który zapadł w tej sprawie, Michael G. został skazany na dwa lata w zawieszeniu na pięć. Był to sukces rodziców Mateusza, z wykształcenia fizyków, kórzy sami obalili tezę pierwszych powołanych w procesie biełych. Według tych ekspertów, chłopiec wbiegł na jezdnię z prędkością około 60 km na godzinę. Co fizycznie jest niemożliwe.
W 2012 roku decyzją Sądu Apelacyjnego w Gdańsku proces rozpoczął się od nowa.
Czytaj e-wydanie »