Sprawa od początku budziła kontrowersje, bo zaprotestowała społeczność szkoły i jej sympatycy. Także mieszkańcy, którzy dowiedzieli się o tym pomyśle, uznali, że nie jest on najszczęśliwszy.
To nie muzeum
Na razie sytuacja wygląda w ten sposób, że oprócz wniosku starostwa do miasta o wydzielenie działek nic jeszcze się nie stało. Decyzję zarządu musi zaklepać Rada Powiatu.
- Chcemy, żeby powstała tam zabudowa mieszkalno-usługowa, tak jak to jest w pobliżu - tłumaczy starosta Stanisław Skaja. - Nie chcemy stać w miejscu, wolimy mieć przygotowany teren i na nim zarobić. A wiemy, że nic tam się na tym boisku nie dzieje, stoją tylko kałuże.
Starosta podkreśla, że nie ma zamiaru uszczuplać miejsca na sport i rekreację dla młodzieży. Na wiosnę ma być wydzielony pas zieleni, zaś boisko wielofunkcyjne to zdaniem Stanisława Skai - nie muzeum. W przerwie można tam wejść i usiąść na ławeczce.
Wspólna Ziemia przeciw
Oprócz protestu społeczności szkoły jest także jeszcze jedna reakcja na pomysł starostwa. Stowarzyszenie Ekologiczno-Kulturalne "Wspólna Ziemia" wyraziło dezaprobatę wobec odebrania młodym ludziom fragmentu przestrzeni publicznej. Dla "Wspólnej Ziemi" to dowód na złą politykę społeczną starostwa.