- Sprzedałem część ziemi Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Po remoncie, który robili razem z Zarządem Dróg Powiatowych, zapomnieli, że obiecali zrobić wjazd. Z obu stron pola mam chodnik - mieszkaniec gminy Stolno załamuje ręce.
Bo nie może uprawiać ziemi
- Wysłałem mnóstwo pism do różnych instytucji i wszyscy ignorują moją prośbę - mówi Grzegorz Pyżewski. - Tymczasem na moim polu nie mogę prowadzić prac rolniczych, bo nie ma jak na nie wjechać. Drogowcy obiecali mi, że po zakończeniu prac wykonają wjazd, tylko w innym miejscu. Nie doczekałem się tego. To pole uprawiał mój ojciec, tu zawsze był wjazd. Jak więc można tak nagle go zlikwidować?
Nielogiczne i niebezpieczne
Zdaniem wójta gminy Stolno, Jerzego Rabeszki, oficjalnie wjazdu na pole Pyżewskich nigdy nie było.
- Przy krajowej "55" nie było na mapach geodezyjnych wjazdu i nie może być, zwłaszcza, że to pole jest przy łuku drogi - mówi Jerzy Rabeszko. - Gdyby w takim miejscu ktoś zaplanował wjazd, to by było i nielogiczne i niebezpieczne. Nie ma takiego również wzdłuż drogi powiatowej Wabcz - Linowiec. Działka pana Pyżewskiego znajduje się na skarpie, jest obramowana strugą Sadzką, krajową "55" oraz drogą powiatową. To pole jest niewielkie nie wiem czym on chce tam wjechać, bo ciągnikiem przecież nawet nie wykręci. O ewentualny wjazd może się zwrócić do GDDKiA lub Zarządu Dróg Powiatowych w Chełmnie. My, jako gmina, możemy także na prośbę mieszkańca napisać tam wnioski o umożliwienie mu wjazdu.
Mariusz Kalkiewicz, p.o. dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych w Chełmnie twierdzi, że jeśli mieszkaniec Wabcza dostarczy mu wszystkie dokumenty, na pewno przeanalizuje sprawę.
Wjazd - 20 metrów od skrzyżowania
- Kojarzę działkę i uważam, że możemy rozmawiać z właścicielem o zrobieniu wjazdu - zapewnia Mariusz Kalkiewicz. - Musi jednak przyjść do nas i dostarczyć wszystkie dokumenty związane ze sprawą. Składał już u nas wnioski o rozpatrzenie tej sprawy, ale wysłaliśmy jemu wezwanie do uzupełnienia informacji o działce lecz ich nie dostarczył. Miał nam dostarczyć kopię decyzji o warunkach zabudowy lub kopię wpisu i wyrysu z planu zagospodarowania przestrzennego dla działki oraz mapę w skali 1:500 lub 1:1000 z lokalizacją zjazdu. Trzeba też było wnieść opłatę skarbową i wypełnić wniosek na naszym druku. Sprawa nie ruszyła do przodu, prawdopodobnie dlatego, że tych dokumentów nie otrzymaliśmy.
Mariusz Kalkiewicz twierdzi, że jeżeli do skrzyżowania jest więcej niż 20 metrów, to zjazd będzie można wykonać.
Monika Smól