Henrykowi Tokarzowi, prezesowi Kujawsko-Pomorskiego Oddziału Izby Księgarstwa Polskiego nie podobają się praktyki jednego z wydawnictw. - Jego przedstawiciele odwiedzają poszczególne szkoły. Namawiają nauczycieli do wyboru i sprzedaży swoich podręczników - mówi. Nazwę wydawnictwa zastrzegł do wiadomości redakcji.
Jego zdaniem, nauczyciele wielu szkół przystają na te propozycje. Podpisują z wydawnictwem umowy i pośredniczą w sprzedaży. - To nieetyczne i niezgodne z prawem i etyką - uważa Henryk Tokarz.
O swoich podejrzeniach poinformował kuratorium oświaty.
Kuszą tańszymi
Innego zdania są reprezentanci wydawnictw, które wykorzystują pedagogów jako pośredników w sprzedaży podręczników. - Jeśli nauczyciel może w ten sposób załatwić swoim uczniom dużo tańsze podręczniki, to dlaczego ma tego nie zrobić, zwłaszcza, jeśli nie dostaje za to pieniędzy? - pyta przedstawiciel dużej sieci księgarni. Sieć jest wyłącznym dystrybutorem jednego z wydawców podręczników. On też prosi o zachowanie anonimowości.
Decydują rodzice
Taka argumentacja nie przekonuje kuratorium. - Nie wyobrażam sobie sytuacji, by nauczyciele lub szkoły zarabiały na pośrednictwie w sprzedaży podręczników - mówi Ewa Ludwikowska, kujawsko-pomorski wicekurator oświaty. - Nawet jeśli robią to za darmo, to i tak nie powinno to mieć miejsca - podkreśla. - Jeśli wydawnictwo lub księgarnia chce zaproponować swoje podręczniki, to powinno zorganizować spotkanie z rodzicami i pozwolić im decydować.
Dlatego, po doniesieniu izby księgarstwa, kuratorium jeszcze w tym roku szkolnym przeprowadzi kontrole w wybranych szkołach. Wyniki powinny być znane pod koniec czerwca.