Nauczyciel języka angielskiego, matematyki, biologii, geografii, biznesu i zarządzania, logistyki, jeszcze pedagog specjalny, psycholog, logopeda oraz kilku nauczycieli przedszkola - to jedynie niektórzy nauczyciele, poszukiwani obecnie przez szkoły i przedszkola w Toruniu, zarówno publiczne, jak i niepubliczne.
W tym mieście 16 stycznia, czyli w przedostatni dzień przed feriami 2025, było łącznie 35 ofert pracy dla nauczycieli. Tak wynika z bazy danych, prowadzonej przez Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy.
Dla porównania: w bydgoskich szkołach i przedszkolach w tym samym czasie było 19 propozycji dla nauczycieli. Nie jest natomiast regułą, że właśnie w dużych miastach występuje największy kłopot ze znalezieniem kandydatów na pedagogów. Przykład stanowi Włocławek, na którego terenie na chętnych czekały w czwartek 3 oferty zatrudnienia.
W całym regionie brakuje 192 nauczycieli – tyle ofert widnieje w kuratoryjnej Informacji o Wolnych Stanowiskach Pracy w Jednostkach Systemu Oświaty. Wakatów w szkołach i innych placówkach dydaktycznych może być w województwie kujawsko-pomorskim więcej, mocno ponad 200. To dlatego, że nie wszyscy dyrektorzy, chociażby szkół publicznych, zgłaszają do kuratorium informacje o nieobsadzonych stanowiskach.
Oferty pracy dla nauczycieli
Sytuacja na oświatowym rynku pracy niewiele zmieniła się od początku roku szkolnego 2024/2025. Na początku października 2024, przypomnijmy, poszukiwanych było 230 nauczycieli w regionie. Nie ma szans, żeby wszystkie wakaty zapełniły się zaraz po feriach, czyli 3 lutego (wtedy uczniowie pójdą na lekcje pierwszy raz po dwutygodniowym wolnym). Największy problem mają dyrektorzy, którzy dysponują wakatami dla anglistów, matematyków i nauczycieli przedmiotów zawodowych. Rekordy biją jednak nauczyciele przedszkola, a raczej ich brak, ponieważ obecnie jest dla nich aż 45 ofert pracy. To tak, jakby w trzech, nawet czterech przedszkolach nie było ani jednego z nich. Część dyrektorów szkół jest tak zdesperowana, że proponuje swoim nauczycielom dofinansowanie studiów, po jakich będą oni mogli uczyć innych przedmiotów, właśnie tych deficytowych.
W ubiegłym roku jak magnes (przynajmniej na niektórych) zadziałała podwyżka płac - to w szkolnictwie publicznym. Nauczyciele na początku 2024 roku dostali, w zależności od posiadanego stopnia zawodowego, nawet około 1300 złotych na rękę więcej do pensji. Wynagrodzenia podskoczyły maksymalnie o 30 proc. Efekt był taki, że wiele szkół mogło połatać dziury kadrowe, ponieważ kandydaci do pracy przy tablicy się zgłosili. W bieżącym roku magnesu nie ma. Podwyżki bowiem są, ale jedynie 5-procentowe. To przeciętnie 300 zł netto do wypłaty.
Część środowiska pedagogicznego nie traktuje tego jako podwyżki. Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, tłumaczył niedawno: - W odniesieniu do prognozy na rok 2025, nie używałbym słowa podwyżka. To jest tylko waloryzacja i to okrojona. Ponadto wzrost wynagrodzeń nauczycieli o 5 proc. to zdecydowanie mniej niż oczekiwali związkowcy i resort edukacji.
Zapowiedź podwyżek dla nauczycieli
Miało być lepiej. Przypomnijmy: w ubiegłoroczne wakacje minister edukacji narodowej, Barbara Nowacka, wystąpiła do ministra finansów z wnioskiem o podniesienie wynagrodzeń nauczycieli w 2025 r. o 10 proc. Plan się nie powiódł.
W Kujawsko-Pomorskiem z kadrami w branży edukacyjnej nie jest tak źle, jak bywa w innych regionach. Szkoły w województwie dolnośląskim potrzebują aktualnie około 450 nauczycieli, a te w pomorskim - 320.
