Informacja o tym, że zwierzęta nie zostaną zabite, jak wcześniej komunikował m.in. Główny Inspektorat Weterynarii, pojawiła się w środę po południu (29 maja). Co zatem stanie się ze zwierzętami z województwa lubuskiego?
- Podjąłem decyzję, że stado zostanie odizolowane od innych zwierząt w państwowym gospodarstwie, które nie utrzymuje bydła. Zwierzęta nie będą ubite. Apeluję do organizacji broniących zwierzęta o szukanie środków na utrzymanie stada - miał powiedzieć minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski Poseł na Sejm RP na temat stada bydła z Deszczna. Taką informację zamieścił resort na swoim profilu na Facebooku.
Na Twitterze szef resortu rolnictwa dodał, że krowy: - Zostaną przebadane i wprowadzone do systemu IRZ. Nadal szukamy rolników, którzy zgodzą się zdrowe z tych krów przyjąć. Organizacje obrońców zwierząt mogą pomóc w zebraniu funduszy na ich utrzymanie
Wcześniej krowy miały zostać wybite
Główny Lekarz Weterynarii podtrzymał w poniedziałek 27 maja decyzję Powiatowego Lekarza Weterynarii w Gorzowie Wielkopolskim z 31 października 2018 r., na mocy której właściciel zwierząt został zobowiązany do zabicia 170 sztuk bydła.
Powołano się na względy natury prawnej i potrzebę "zapewnienia bezpieczeństwa zwierząt hodowlanych przed zagrożeniami, których źródło może stanowić przedmiotowe stado bydła".

Główny Lekarz Weterynarii o stanowisko poprosił Radę Sanitarno-Epizootyczną. Ta uznała, że nie można wykluczyć zagrożenia dla zdrowia publicznego jakie wiąże się z utrzymywaniem przy życiu tak licznego stada zwierząt nieobjętego dotychczas kontrolą lekarsko-weterynaryjną. Zgodziła się z tym, że wydana w sprawie decyzja Powiatowego Lekarza Weterynarii w Gorzowie Wielkopolskim była w pełni uzasadniona.
W Ciecierzycach, gdzie przebywa stado, pojawili się obrońcy praw zwierząt.
Źródła: wetgiw.gv.pl, Facebook
Agro Pomorska odcinek 63
