Stare sosny pójdą pod topór? Torunianie protestowali w Barbarce

Emocje budzi fakt, że harvestery (ogromne „kombajny” do wycinki) usunąć mają najstarsze z sosen rosnących w sąsiedztwie terenów rekreacyjnych w Barbarce.

Chodzi o pas 25, a może nawet 50 metrów od ogrodzeń i parkingów. Zniknąć mają monstrualne, liczące ponad 18o lat drzewa. Nadleśnictwo Toruń argumentuje, że sosny są w kiepskim stanie, większość przeszła żywicowanie, a zgodnie z ustawą o lasach, za stan lasu odpowiada nadleśniczy, który musi zapewnić bezpieczeństwo korzystania z lasów. A więc pretensje można mieć do ustawodawców, a nie leśniczych.

Uczestnicy niedzielnego protestu zwracali uwagę, że nie doszło do konsultacji z mieszkańcami w sprawie wycinki. - Takie konsultacje miały być prowadzone przez Lasy Państwowe – podkreśla Łukasz Broniszewski z Fundacji Stabilo.

Aktywiści zwracali uwagę, że dyrektor generalny Lasów Państwowych zarządził wprowadzenie wytycznych do zagospodarowania lasów o zwiększonej funkcji społecznej.

- Problem polega na tym, że dla Nadleśnictwa Toruń, projekt urządzenia lasu już był, więc nie było możliwości wprowadzenia znaczących zmian – mówi Sylwester Jankowski z Partii Zieloni. - Rozporządzenie mówi, że lasy o zwiększonej funkcji społecznej, szczególnie zlokalizowane w granicach miast lub w ich sąsiedztwie, wymagają indywidualnego podejścia i zagospodarowania. Podstawowym argumentem, który tłumaczy potrzebę wycinki tego drzewostanu jest bezpieczeństwo. Doskonale rozumiem nadleśniczego, bo prawo mamy tak skonstruowane, że jeśli cokolwiek spadnie nam na głowę (nawet jeśli na własną odpowiedzialność pójdziemy do lasu) nadleśniczy za to odpowiada. To prawo jest niedoskonałe, ale argument bezpieczeństwa mieszkańców, który stanowi podstawę argumentacji lasów, nie jest realnym problemem.

Sylwester Jankowski wylicza, że w latach 2018-2023 w lasach było 110 wypadków śmiertelnych i 77 wypadków ciężkich – ale wszystkie miały związek z... pozyskiwaniem drewna: - Jeśli Nadleśnictwo chciałoby zapewnić spacerowiczom zapewnić większe bezpieczeństwo, powinno przede wszystkim zakazać polowań na tym obszarze. Jeśli chodzi o drzewa, Nadleśnictwo ma możliwość zapewnić nam bezpieczeństwo, usuwając jedynie pojedyncze, chore drzewa. Owszem, te sosny są w większości żywicowane, ale to również stanowi o ich wartość, bo młodzi ludzie nie wiedzą czym było żywicowanie. Taki drzewostan jest żywym muzeum.

O indywidualne podejście do każdego z przeznaczonych do wycinki drzew apelował Mariusz Warachim z Fundacji Zielone Kujawy: - Chodzi o las, który pełni ważną funkcje społeczną i edukacyjną. Mamy do czynienia z dojrzałymi drzewami, które nie są jeszcze sędziwe. A w cyklu życia drzew faza sędziwości może być jedną z najdłuższych. Podjęto pochopną decyzję, która odbiera nam szanse obcowania ze starymi drzewami. Są różne sposoby minimalizowania ryzyka i dysponujemy już w tej kwestii różnymi, zaawansowanymi narzędziami. Owszem, drzewa zagrażające należy wyciąć, ale takich drzew jest zaledwie kilka, może kilkanaście. Warto podkreślić, że zaplanowano użycie harvesterów – to wielkie maszyny, które muszą zrobić sobie miejsce, aby podjechać do drzew wyznaczonych do wycinki. Nie wiem jak miałoby to wyglądać, więc obawiam się, że będziemy mieli zrąb zupełny. Do dziś Nadleśnictwo nie odpowiedziało nam, które drzewa chce usunąć.