Starostwo kupiło też drugie auto - toyotę proace za 149 tys. zł. Ono będzie służyć pracownikom starostwa i Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Radna opozycji Mirosława Dalecka docieka: - Czy wybór marki samochodu służbowego nie był przypadkowy i kierował się pan starosta tylko i wyłącznie względami osobistymi i marzeniami co do wyboru marki samochodu służbowego?
- Pani radna Dalecka przeprowadza nieudolną freudowską psychoanalizę mojej osoby - mówi "Pomorskiej" starosta Marek Szczepański. - Trafia zupełnie kulą w płot. I jeszcze, mimo wieloletniego bycia radną, nie potrafi rozróżnić zapytań od interpelacji.
Szczepański twierdzi, że volvo kupione dlatego, że starostwo nie ma kierowcy. Poprzedni odszedł na emeryturę, nowego nie zatrudniono. Starosta uważa, że koszt zakupu auta zwróci się za dwa lata. I dodaje, że zgodnie z prawem może wykorzystywać auto do celów prywatnych. Zaznacza, że nie pobiera kilometrówki.
Oba auta kupiono w drodze zapytania ofertowego. Przy takiej kwocie zamówienia jest to dopuszczalne. Wpłynęły trzy oferty, wybrano volvo, było najtańsze. A dlaczego volvo? - Może dla radnej ta marka ma znaczenie, dla mnie to środek lokomocji - odpowiada starosta.
Brano pod uwagę względy bezpieczeństwa i to, że auto ma wyższe zawieszenie, co jest przydatne w jeździe po gruntowych drogach.
Starosta będzie teraz płacił wyższy podatek. W zależności od progów podatkowych od 80 do 120 zł miesięcznie.
Ale co ciekawe, na konferencji prasowej w powiecie o nowych autach nie poinformował.
