CYKLON KOŃCZEWICE - START WARLUBIE 0:5 (0:2)
Bramki: Adam Reise (13), Michał Pokora 2 (33 i 45), Sebastian Grajewski 2 (60 i 77 k)
CYKLON: Pilewski - Szewczyk, Siłakowski, Ewert, Ernest (83. Jaskulski) - Zając, Waligóra (83. Adamek), Owczarczyk, B. Gęsicki (72. Domalski), Urbański - Wojtaś
START: Łęgowski - Heberlain (60. Klimek), Linowski, Kalinowski (65. D. Grajewski), S. Grajewski, Budziński (82. Petla), Dreszler, Wójcik (80. P. Górski), D. Górski, Reiss, M. Pokora.
Żółte kartki: Szewczyk (Cyklon).
Sędziował: Andrzej Meler (Brodnica). Widzów: ok. 50.
Goście nie mogli skorzystać z kilku podstawowych zawodników. Lider z Warlubia wystąpił bez zmagających się z grypą Michała Zarembskiego, Michała Chorobocińskiego i Mateusza Wiśniewskiego praz pauzującego za kartki Jarosława Kopińskiego.
Osłabienia nie wpłynęły na jakość poczynań drużyny Mariusza Gralaka. Start często dochodził do sytuacji strzeleckich, gdyż Cyklon skupił się na defensywie. - Przez pełne 90 minut panowaliśmy na boisku. Chłopacy zaprezentowali dojrzałą grę - ocenia Gralak.
Zmiany nie dały zmiany
Niepocieszony po meczu był za to szkoleniowiec gospodarzy Marek Hadryś. Cyklon przegrał kolejny pojedynek z rzędu. Porażka z liderem tabeli może i była wkalkulowana, ale po przeprowadzeniu roszad w podstawowym składzie nie spodziewano się takich rozmiarów przegranej.
- Start przewyższał nas pod każdym względem. Trochę zmieniliśmy pierwszą "jedenastkę", ale poprawy nadal nie widać. Przeciwko warlubianom wyszliśmy z jednym napastnikiem. Gdyby Dawid Młodzik był do mojej dyspozycji, to może zaatakowalibyśmy dwójką z przodu - tłumaczy trener Cyklonu.