- Oj, zaczął się premierowi sypać sufit na głowę. Pan Jarosław zaczął wykonywać bardzo nerwowe ruchy, co pokerzyście - a najlepiej wiedzą o tym biegli w tej sztuce fachowcy - naprawdę nie uchodzi.
- Czas zagrywek chyba dobiegł końca, skończyły się pomysły programowe na IV RP. Znajomi z rządzącej partii jeszcze kilka tygodni temu zwierzali mi się: "byle tylko wytrzymać do rozwiązania WSI, byle utrzymać koalicję i wtedy wreszcie będzie można coś zrobić". Tymczasem straszny układ kierowany przez WSI okazał się workiem z trocinami. Mówiąc dosadniej Antoni Macierewicz narobił w wentylator. Twórcze to nie było, ale za to jaki smród.
- Jeszcze większy smród zawiewa znad wiernej rzeki.
- Premier próbuje do niej wchodzić zakładając, że nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki, a ona wciąż taka sama - europejska.
- Spokojnie, nie będzie nam mówić Europa, co mamy robić z rzekami. My najlepiej wiemy, co dla nas dobre. Jeśli premier zechce, to zawróci jej bieg, wbrew łże-ekologom.
- Referendum to jest całkiem ciekawy projekt polityczny. I na pewno warto go rozszerzyć o kilka dodatkowych pytań: czy obywatele mają ochotę na dalszą zabawę w lustrowanie i w dekomunizację, czy chcą, aby nasze dzieci wychowywał Roman Giertych, czy podoba im się obsadzanie wysokich stanowisk państwowych przez chłopców z Młodzieży Wszechpolskiej albo czy życzą sobie dofinansowywania Świątyni Opatrzności Bożej z kasy ZUS.
- Litości, panie profesorze, zabraknie nam lasów, gdy zaczniemy tę wątpliwą zabawę. Trzeba będzie drukować te wszystkie karty do głosowania, plakaty i Bóg wie co jeszcze.
- Referenda, które mają tuszować łamanie prawa, nie są niczym innym, tylko klasyczną oznaką systemu autorytarnego. Niech lud wybiera to, co mu proponujemy. A proponujemy dwa wyjścia: chcesz obwodnicy przez dolinę Rospudy czy wolisz zginąć pod kołami TIR-ów. Zapewne mieszkaniec niedalekiego Białegostoku, niedoszły prezydent, Krzysztof Kononowicz zaproponowałby trzecie alternatywne rozwiązanie: czy jesteś za tym, aby zlikwidować wszystko.
- Na razie zlikwidowano Bronisława Wildsteina, który miał zlikwidować układ w TV.
- Wildstein zachował się jak człowiek naiwny. Przez kilka miesięcy swojego prezesowania udawał, że nie wie, komu powinna służyć telewizja. Pan Bronisław jest przekonany, że jego odwołanie było decyzją polityczną, natomiast decyzja o powołaniu go na prezesa była merytoryczna. Oj naiwny, naiwny... Natomiast Urbański już wie o co chodzi .
- Ależ to człowiek o niskiej kulturze. Biskupom się nie kłania.
- I słusznie, bo telewizja nie ma służyć biskupom, ale PiS-owi.
- Oj, duch Roberta Kwiatkowskiego nadal unosi się przy Woronicza i straszy.
- Bo odwołanie prezesa Kwiatkowskiego było błędem Kaczyńskich. To jest człowiek, który doskonale wyczuwał intencje władzy. Jeszcze lepszym kandydatem byłby Jerzy Urban, bo on w dodatku stawiał sobie za cel samodzielne wyżywienie władzy. Niestety Urban za swoje usługi żąda dziś zbyt dużych honorariów. Urbański jest tańszy.
- Dajmy spokój telewizji - nadeszły straszne wieści z Włoszczowej.
- Będziemy budować port morski obok dworca?
- Prokurator ma sprawdzić czy budowanie dworca we Włoszczowej nie było działaniem na szkodę PKP.
- To nie wie?
- Pewnie wie, ale nie żyjemy w państwie bezprawia i zanim się wyda wyrok, trzeba wszystko posprawdzać.
- Zamykanie toalet na dworcach PKP jest oczywiście oznaką niedołęstwa PKP, podobnie likwidacja kolejnych połączeń. Natomiast budowanie nowoczesnego dworca we Włoszczowej to przejaw gospodarności. Założymy się?
- Zawsze przegrywam zakłady. Ale co będzie, jeśli pan Przemysław trafi do więzienia? Do kogo wówczas będzie się można udać, żeby skutecznie załatwić sprawę?
- Zorganizujmy referendum w sprawie Włoszczowej: "Czy Włoszczowa zasługuje na dostęp do morza?" Może to będzie bardziej gospodarne niż ten taniutki peron?
