Inwestor dostał w 2008 roku wszystkie pozwolenia na budowę. Wtedy o budowie dowiedzieli się mieszkańcy i zaczęli protestować.
- Nikt nie wiedział o tej wytwórni. Mieszkam w Stawkach, jestem gminnym radnym i dopiero na zebraniu mieszkańców dowiedziałem się, że ma ona powstać w naszej wsi - mówi Tadeusz Kozłowski, radny gminy Aleksandrów Kujawski. Na jednej z sesji pytał radnych, czy im coś wiadomo na ten temat. Nie wiedzieli.
We wsi zawiązało się stowarzyszenie Stawkowskie Forum Rozwoju, wynajęło prawnika i zaczęło walczyć z planowaną inwestycją.
- O budowie tej fabryki informowano mieszkańców ogłoszeniami w Urzędzie Gminy i w internecie. Nikt z ludźmi nie rozmawiał. Przecież niektóre domy będą w bezpośrednim sąsiedztwie takiej wytwórni - Katarzyna Bieniak, przewodnicząca stowarzyszenia twierdzi, że gmina nie robi nic, by uchronić Stawki przed wytwórnią. A ta, nie tylko jej zdaniem, będzie oddziaływać negatywnie na środowisko. Przedstawicielka mieszkańców dziwi się: - To zastanawiające, że wójt trzymał plany budowy tej fabryki w tajemnicy przed radnymi.
Stowarzyszenie odwołało się od decyzji o warunkach zabudowy i decyzji środowiskowej do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. W efekcie rozpoczęło się ponowne postępowanie administracyjne, w którym stroną była także reprezentacja mieszkańców Stawek.
- Sami zleciliśmy wykonanie raportu oddziaływania na środowisko. Okazało się, że różnił się on wskaźnikami od raportu przygotowanego przez inwestora, w którym wskaźniki substancji negatywnie oddziałujących na środowisko były zaniżone. Na podstawie naszego raportu ani sanepid, ani starostwo nie mogło wydać pozytywnej opinii. Wójt miał podstawy, by uchylić swoją wcześniejszą decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na tę budowę. Zrobił to w sierpniu tego roku. Bez niej budować nie można - mówi Arkadiusz Świątkowski, zastępca wójta gm. Aleksandrów Kujawski.
- Co z tego, że wójt nie wydał decyzji środowiskowej, skoro podtrzymał decyzję o warunkach zabudowy? Na tej podstawie inwestor będzie zabiegał o rozmaite pozwolenia - denerwuje Katarzyna Bieniak. W gminie tłumaczą, że nie można było zmienić wcześniejszej decyzji, bo nie zmieniły się, ani mapy, ani studium wykonalności. W nim funkcje terenu na którym ma stanąć wytwórnia, zapisano jako przemysłowo-rzemieślniczo-usługową.
- To studium powstało, gdy nie było w Stawach tylu domów mieszkalnych w pobliżu planowanej budowy. Stawki nie mają planu zagospodarowania, ale rada gminy miała dość czasu, by uaktualnić to studium. Nawet o tym nie rozmawiano - dowodzi Kozłowski, a mec. Milena Gostyńska, pełnomocnik prawny stowarzyszenia ,mówi krótko: - Odwołujemy się od decyzji wójta, który odmówił uchylenia decyzji o warunkach zabudowy.