Pani Helena, z domu Kiełpińska, urodziła się w Zdrojach i całe życie spędziła w jednej wsi. Mieszka z bratanicą Heleną Piotrowską i jej rodziną. Mąż jubilatki Jan, który zmarł 20 lat temu, był kowalem. - Pracowity człowiek - przyznaje pani Helena. Całe życie zajmowała się krawiectwem, a jej cierpliwość i wyrozumiałość były znane w okolicy, bo jubilatka nie wie, co to nerwy.
Stulatka wygląda świetnie i jedynym problemem są kłopoty ze słuchem. Ma pogodne usposobienie, nie choruje, ma dobry apetyt. Od rana słucha Radia "Maryja", które, jak twierdzi, podtrzymuje ją na duchu. Nie ma problemów ze wzrokiem, a panie podziwiają jej cerę, bo nie ma zmarszczek, choć jej jedynymi kosmetykami są mydło i woda. - Ciocia lubi ciepło i nie znosi przeciągów - _powiedziała "Pomorskiej" bratanica Helena Piotrowska. - Cieszymy się, że dobrze się czuje i zdrowie jej dopisuje. Nie leży, choć są i gorsze dni.
- Czasami mnie złamana noga zaboli, ale w tym wieku ma prawo - mówi najstarsza mieszkanka gminy, która w ubiegłym roku trafiła do szpitala. I wcale nie chciała jechać tam jechać, ale z odsieczą przyszedł proboszcz ze Zdrojów Leszek Grzela, który pomógł rodzinie przekonać wiekową panią. Jutro w domu w Zdrojach odprawiona zostanie okolicznościowa msza, na która przyjedzie cała rodzina
_
Sto jeden lat z uśmiechem
Tekst i fot. Barbara Zybajło

Helena Suchomska z bratanicą Heleną Piotrowską, Małgorzata Piotrowska z mężem Rafałem i małą Natalką oraz wójt Cekcyna Jacek Brygman i szefowa Usc Bożena Chabowska, którzy przyjechali z życzeniami do szacownej jubilatki.
HELENA SUCHOMSKA ze Zdrojów skończyła wczoraj sto jeden lat. W zdrowiu utrzymuje ją uśmiech i pogoda ducha. - Opiekę mam dobrą, czego więcej chcieć? - mówi.