...kontynuator strażackiej tradycji w rodzinie - jest kolejnym kandydatem do tytułu Strażak Roku 2007. Do plebiscytu zgłosili go Czytelnicy.
Pożar szpitala psychiatrycznego w Górnej Grupie - to zadanie, wspominane przez pana Roga-czewskiego jako najtrudniejsze doświadczenie w jego karierze. - Staram się go nie rozpamiętywać - mówi. - Takich tragedii lepiej nie wspominać... żeby je zapomnieć, choć wątpię, że to możliwe.
Mój syn i córka też są ochotnikami
Ale są też miłe chwile w pracy strażaka. - Zwłaszcza festyny strażackie - twierdzi pan Bogdan, który uczestniczy w nich od początku swej działalności w OSP, czyli od 36 lat. - Ja również, jak większość druhów, pochodzę z rodziny, gdzie tradycja strażacka była ważna - podkreśla Bogdan Rogaczewski. - Sto lat temu mój dziadek założył naszą jednostkę w Grucznie. Poszedłem w jego ślady; podobnie zrobili mój syn i córka, która jest w naszym OSP kronikarzem. Mam też dwie wnuczki. Kto wie, może i one będą druhnami?
Dobrze wyposażeni
Jeśli się zdecydują, trafią do jednostki dobrze wyposażonej. - Mamy wszystko - raduje się pan Bogdan, naczelnik OSP w Gru-cznie. -Są dwa wozy, japońska motopompa.że część sprzętu przydałoby się wymienić na nowszy, ale z czasem tego dokonamy.
Potrzeba też więcej ludzi, chętnych do pracy w straży. - Trzech druhów wyjechało za granicę, jeden do Gdańska - ubolewa pan Roga-czewski. - Młodzież mówi, że praca w straży ją interesuje, ale potem okazuje się, że ta praca właściwa, zarobkowa jest ważniejsza.
Pożyteczne hobby
Poza szefowaniem ochotnikom z Gruczna, pan Rogaczewski jest kierowcą w świeckim PKS. Po pracy, gdy nie ma potrzeby ratować ludzi, pan Bogdan lubi udoskonalać swój dom w Grucznie. - Takie mam pożyteczne hobby - cieszy się.