https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sto wiosen i sto lat

(karp)
O setnych urodzinach pana Maksymiliana (drugi  od lewej), obok burmistrza Świecia, Tadeusza  Pogody i Krystyny Koczorskiej, kierownika USC,  pamiętał także Andrzej Głowala (po lewej), szef  świeckiej filii PZU, gdzie jubilat przepracował  wiele lat.
O setnych urodzinach pana Maksymiliana (drugi od lewej), obok burmistrza Świecia, Tadeusza Pogody i Krystyny Koczorskiej, kierownika USC, pamiętał także Andrzej Głowala (po lewej), szef świeckiej filii PZU, gdzie jubilat przepracował wiele lat. Andrzej Bartniak
Jeszcze do niedawna piekł pyszne drożdżówki. Nie nauczył się palić papierosów, gdyż bał się swoich rodziców. Do Świecia przyjechał za namową brata.

     W sobotnie przedpołudnie w małym mieszkaniu Pana Maksymiliana Górskiego, gwarno i tłoczno. Przybył burmistrz Świecia i przedstawiciele placówki, gdzie jubilat pracował do samej emerytury. Usłyszeć było można urodzinowe "Dwieście lat".
     Pan Górski urodził się 14 września 1902 roku w Strzelnie. Jako szesnastolatek zaczął pracę u wójta w gminie Strzelno. Następnym jego zajęciem była praca w Sądzie Grodzkim w Ostrowie Wielkopolskim. W 1935 roku ożenił się. W czasie II wojny światowej był kolejarzem. W 1947 roku pan Górski przyjechał do Świecia za namową swojego brata. Rok później znalazł zajęcie w Powiatowym Inspektoracie PZU w Świeciu. Tutaj pracował do roku 1968, kiedy przeszedł na emeryturę. Pan Maksymilian ma jedną córkę i jedną wnuczkę. - Sam potrafi jeszcze wszystko zrobić - zaznacza Ludomira, córka. - Jeszcze niedawno robił pyszną drożdżówkę i inne ciasta. Lubi wychodzić na spacery. Co rok na początku listopada zabieramy go do siebie, do Warszawy. Od maja mieszka w Świeciu. Tak jest od siedemnastu lat, od kiedy został sam.
     Jubilat cieszy się dobrym zdrowiem. Ma problemy jedynie z nogami. - Przez całe życie nie paliłem papierosów - wyznaje pan Maksymilian. - Jak byłem młody, bałem się po prostu rodziców. Później tak się już ostało. Alkoholu też nie piłem. Jedynie sporadycznie. Musiało wydarzyć się naprawdę coś wyjątkowego. Sportem zajmowałem się jedynie rekreacyjnie. Dużo jeździłem rowerem z racji wykonywanej pracy komornika sądowego.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska