- Życie dowodzi, że jest taka potrzeba - mówi Radosław Sawicki z PChS. - Bo ciągle jest tak, że są jakieś punkty sporne. A to ludzie protestują przeciwko przebiegowi drogi przez os. Asnyka albo przeciwko wyburzeniu domów przy ul. Nad Dworcem. A sposób rozwiązywania tych konfliktów jest mocno niedoskonały.
Sawicki podaje przykład Słubic, miasta o podobnej wielkości co Chojnice, w którym konsultacje społeczne zarządza się na wniosek co najmniej 50 osób, a ich tryb może być bardzo różny - od bezpośrednich spotkań po komunikację internetową. Wszelkie wydarzenia związane z konsultacjami są protokołowane i trafiają do BIP.
- Chodzi o wypracowanie czytelnej procedury - podkreśla Mariusz Brunka. - Wiadomo, że nie da się wszystkich zadowolić, ale niech każdy obywatel ma przekonanie, że został wysłuchany, że jego sprawa nie została zignorowana.
Konsultacje to jednak tylko głos doradczy, od władz zależy, czy weźmie je pod uwagę przy podejmowaniu ważnych decyzji.