Związek Nauczycielstwa Polskiego jest przeciwny reformie edukacji i domaga się wyższych pensji w oświacie. Ponieważ jego postulaty nie zostały spełnione, zorganizował w szkołach referendum, w którym nauczyciele odpowiadali, czy chcą strajku.
- Wyniki jeszcze do nas spływają. Pod koniec przyszłego tygodnia powinniśmy mieć komplet. Na razie mamy odpowiedzi z około 50 proc. placówek w woj. pomorskim. Strajk odbędzie się w około 60 proc. z nich - mówi prezes pomorskiego ZNP Elżbieta Markowska.
Tylko w Gdańsku na 126 placówek za strajkiem opowiedzieli się nauczyciele i pracownicy 66 szkół, dlatego wiceprezydent Gdańska już teraz domaga się szczegółów dotyczących tej akcji - „by zapewnić odpowiednie i bezpieczne warunki dla dzieci i młodzieży”.
- Czekam na listę placówek. Później odbędzie się analiza, czy wszyscy strajkują i jak można zorganizować pracę - informuje Piotr Kowalczuk.
Związkowcy uspokajają, że choć w dniu strajku nauczyciele nie poprowadzą lekcji, to na pewno nie pozostawią bez opieki uczniów, którzy tego dnia mimo wszystko przyjdą do szkół.
Na razie termin strajku nie jest pewny - to 10 lub 13 marca. Już wiadomo, że 10 marca protestować będą też rodzice z trójmiejskiej inicjatywy Zatrzymać Edukoszmar, którzy namawiają, by nie posyłać wtedy dzieci do szkół.
Więcej na ten temat w
Chcesz mieć dostęp do najciekawszych tekstów, reportaży, wywiadów? Tylko do 19 lutego możesz wykupić dostęp do serwisu plus.dziennikbaltycki.pl za pół ceny! SPRAWDŹ OFERTĘ!
Zobacz także: