Rodzice, którzy musieli zostać w domu, by opiekować się dziećmi, które nie chodzą do szkoły czy przedszkola, mogą domagać się odszkodowania za utracony w tym czasie zarobek. Nie będzie to jednak ani łatwe, ani szybkie - czytamy.
Odpowiedź na pytanie, czy rozgoryczeni rodzice mogą żądać odszkodowania, nie jest łatwa. Muszą bowiem wyraźnie wykazać, dlaczego rekompensata miałaby się im należeć. Jeśli z powodu konieczności spędzenia kilku dni w domu utracili część wynagrodzenia (co jest problemem przede wszystkim osób prowadzących działalność gospodarcza lub wykonujących zlecenia), to mogą domagać się naprawienia wyrządzonej im szkody. Roszczenie mogą oprzeć na art. 415 Kodeksu cywilnego, który zakłada, że "kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia".
- Z pewnością odpowiedzialności nie ponoszą nauczyciele. Biorąc udział w legalnym strajku, nie naruszają obowiązków pracowniczych – wyjaśnia radca prawny Marek Foryś.
Więcej w serwisie money.pl: Odszkodowanie za strajk nauczycieli? Można próbować, ale nie będzie to łatwe
O co walczą nauczyciele? Zobacz w materiale wideo.
źródło: Dzień Dobry TVN/x-news
Rodzicom przysługuje jedna na pewno wolne i zasiłek opiekuńczy. ZUS przypomina, że w przypadku niespodziewanego zamknięcia szkoły lub przedszkola, gdy nie ma możliwości zapewnienia opieki dziecka w wieku do 8 lat, rodzice mogą zająć się nim sami i wystąpić o wypłatę zasiłku opiekuńczego.
ZUS przypomina, że zasiłek opiekuńczy przysługuje rodzicom nie tylko wtedy, gdy ich dziecko zachoruje i wymaga opieki, ale także w razie nieprzewidzianego zamknięcia żłobka, klubu dziecięcego, przedszkola lub szkoły, do których dziecko uczęszcza. A taka sytuacja może się zdarzyć już od 8 kwietnia, jeśli nie dojdzie do porozumienia nauczycieli z rządem.
