Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strajk o lepsze pensje i godność. Nauczyciele są zdeterminowani

Anna Klaman
Anna Klaman
Archiwum
Od poniedziałku w chojnickich szkołach będą przeprowadzone referenda strajkowe. Sądząc po nastrojach, do strajku dojdzie.

Emocje sięgają zenitu. I już nie chodzi tylko o pieniądze, ale i o wyczuwalną politykę dyskredytowania etosu zawodu w oczach społeczeństwa. - Ludzie zaczynają się zapisywać do związków, w geście poparcia dla naszych działań - mówi „Pomorskiej” Wiesława Ostrowska, prezes oddziału ZNP w Chojnicach. O strajku nauczyciele mówią od dawna, a władza - jak komentują - zamiast rozmawiać, zdecydowała się na dzielenie społeczeństwa. Nastawianie jednych przeciw drugim. Po serii wypowiedzi ze strony przedstawicieli władzy frustracja w szkołach rośnie.

- Nastroje są gorące, a nauczyciele bardzo zdeterminowani, widząc, co się dzieje i w jaki sposób pracownicy oświaty są traktowani - mówi Ostrowska. - Nie ma czegoś takiego, że my rozumiemy sytuację, a wręcz odwrotnie. Mówi się o tym, że: „dużo zarabiacie, czego chcecie, macie dużo wakacji, pracujecie osiemnaście godzin”. Jak można powiedzieć o nas, że pracujemy po osiemnaście godzin po 45 minut, a reszta działań nie jest dostrzegana.
Ostrowska podkreśla, że dobry nauczyciel przygotowuje się do każdej lekcji, choć jak w każdym środowisku są lepsi i gorsi: - Te opinie z ust pani minister, która dyskredytuje zawód nauczyciela. Nawet nie chodzi w pewnym momencie o pieniądze, ale o zwykłą godność ludzką. Bo działania są takie, by właśnie zdyskredytować nauczycieli w oczach całego społeczeństwa.

I pani minister mówi: - Przecież macie samorządy - niech oni dają. Są skutki takich przekazów. Ostrowska usłyszała z ust jednego z panów z obsługi, że faktycznie nie tylko ministerstwo, ale i samorządy mogłyby dołożyć.
Tyle że to się właśnie dzieje od lat, a odkąd zaczęła rosnąć najniższa pensja, to akurat te wynagrodzenia są niemal co roku zwiększane. Efekt jest taki, że sprzątaczka z 20-letnim stażem zarabia więcej niż nauczyciel stażysta. Bo on na „gołej pensji”, bo nadgodzin nie dostaje ma 2 tys. 400 zł zł brutto. I to przez dwa lata, bo ostatnio minister Zalewska wydłużyła okres awansu z roku do dwóch.

- Ostatnio pytałam dyrektorów o nauczycieli stażystów - opowiada Ostrowska. - Jest ich bardzo mało. Starzeje się nam oświata. Który mądry człowiek po studiach zechce pójść za
taką pensję.
Tak są nauczyciele, którzy całkiem dużo zarabiają. Ale to ci, którzy pracują w dwóch, trzech szkołach i jeszcze w weekendy, bo są szkoły, które prowadzą zajęcia w soboty i niedziele. - To wszystko dzieje się kosztem życia rodzinnego - komentuje Ostrowska. - Wtedy biorą się te kominy płacowe. Nauczyciele mi mówią, że by chcieli mieć normalną pensję i nie brać nadgodzin. Wtedy sytuacja z zatrudnieniem się poprawi, bo będzie i więcej etatów. No bo po co mam pracować po 25 godzin jak mogę mieć 18 i wykonywać swoją pracę w spokoju i z pełnym zaangażowaniem. Nauczyciele otwarcie to mówią.

Referendum strajkowe będzie w przyszłym tygodniu, z kartami do głosowania i komisjami liczącymi głosy.
Strajk może zacząć się od 8 kwietnia. To będzie całkowite powstrzymanie się od pracy z przebywaniem na terenie szkół. Na razie bezterminowy, bo dzień zakończenia strajku jest nieznany. Ruch należy do władzy.

Flash Info odcinek 5 - najważniejsze informacje z Kujaw i Pomorza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska