
Ciężkie życie osadzonych w Piechcinie
Pomimo mrozu, który dochodził nawet do -25 stopni posiadali tylko cienkie spodnie i kurtki z koca. Jako że uniform każdy miał tylko jeden, zdarzało się, że do pracy szli w mokrym, jeśli przez noc nie wysechł. Ciepłej odzieży nie było. Nie było również rękawic ani skarpet. Panował głód. Racje żywnościowe osadzonych składały się z wodnistej zupy ze zgniłych buraków, rybich łbów, ćwiartki chleba na cały dzień. Od święta serwowano kaszę. Nie było jadalni. Posiłki spożywano w miejscu pracy. Zanim osadzeni je otrzymali były całkowicie zimne.

Trudne warunki w piechcińskim obozie
Warunki w obozie były bardzo trudne. Osadzeni spali w barakach. W każdej celi znajdowało się dziewięć piętrowych prycz ustawionych przy ścianach. Na środku stała "koza" ogrzewająca całe pomieszczenie. Panował straszny chłód. W zewnętrznych ścianach były duże szpary, przez które wiejący wiatr często nawiewał śnieg wprost na prycze. Woda do mycia, tylko zimna. Opieka zdrowotna nie funkcjonowała.