Temat często pojawia się przy okazji sprawozdania z działalności municypalnych. Podczas ostatniej sesji wywołał go radny Krzysztof Harenda.
Najpierw zahaczył o poranne, sobotnie patrole strażników w okolicach ulicy Lotników. Jego zdaniem o tej porze nie powinno się tam nic dziać.
- Czy dałoby radę zrobić coś z tymi nieczystościami pozostawianymi przez psy w naszej gminie? - pytał dalej.
- To problem dziwny powiedzmy, bo niby każdy powinien o tym wiedzieć i sprzątać. Burmistrz zapewnił woreczki do nieczystości, ale niektórzy właściciele psów nie chcą się do nich przekonać.
Okazało się, że patrole strażników - nie tylko w okolicy Lotników, ale także Dworcowej i Artylerzystów - są ściśle powiązane z poruszonym tematem psich odchodów.
Czytaj: Rajcy w Barcinie pytali o rejestrator, mandaty i fotoradar
- Były sygnały, że właśnie wtedy nie wszyscy mieszkańcy je usuwają. Przed udaniem się na targ, strażnicy starają się dyscyplinować mieszkańców do usuwania nieczystości, co przynosi oczekiwany skutek, bo dość rzadko spotykamy tam niespodzianki - oświadczył komendant Waldemar Polanowski.
Wspomniane patrole są odpowiedzią na apele mieszkańców.
W kwestii usuwania psich kup komendant dodał, że w tym zakresie nie chodzi o represje tylko o wyrobienie w ludziach nawyku sprzątania. Ale zdaniem komendanta tych nieczystości jest mniej.
- Chociaż trudno to wyegzekwować do końca, bo trzeba trafić na gorąco. Po nieczystości trudno dojść, który pies to zostawił - usłyszeliśmy.
Komendant powiedział także, że strażnicy - w kwestii psich kup - nie mogą interweniować "po cywilnemu". Zabrania tego ustawa.
- A idąc w mundurze odbiór jest taki, że ludzie sprzątają i chowają te nieczystości w różne części garderoby, jak już nie mają innego pomysłu. Dużo jeszcze pracy w tym zakresie przed nami, ale zadanie będzie ciągle realizowanie. Zapewniam.
Kontynuując temat, radnego Jakuba Jurka zainteresowało co dzieje się z odłowionymi psami. - Po odłowieniu straż miejska stara się dotrzeć do sołtysa i ustalić, czy wie czyj on jest. Rozpytujemy też mieszkańców. Potem pies trafia do kojca i jest tam około dwóch tygodni. Na stronie internetowej straży miejskiej i ratusza pojawia się ogłoszenie. Po tych działaniach, jeśli nie przynoszą one skutku, pies trafia do schroniska - dowiedzieliśmy się.
60 procent odłowionych na terenie gminy Barcin zwierząt zostaje zaadaptowanych. Dzięki temu gmina ponosi mniejszy koszt utrzymania ich w schronisku.
Czytaj e-wydanie »