Na początku kwietnia zawrzało. Radni przegłosowali pomysł wójta i miała powstać straż gminna. Ta decyzja spotkała się ze sprzeciwem mieszkańców. Zaczęto zbierać podpisy na zebraniach wiejskich i nie było dobrego klimatu dla tego pomysłu.
Wójt argumentował, że poprawi się bezpieczeństwo w gminie i że nie ma być to twór, który tylko "soli mandaty", ale będzie dbać przede wszystkim o bezpieczeństwo mieszkańców i porządek w gminie. Zwłaszcza, że w lipcu zniknie posterunek policji w Bysławiu.
Nie przekonało to mieszkańców. Pod koniec kwietnia trzech radnych złożyło wniosek o uchylenie uchwały o powołaniu straży w Lubiewie.
- Nie jestem człowiekiem, który będzie za wszelką cenę ją tworzył - mówi wójt Michał Skałecki. - Temat wzbudzał kontrowersje. Były emocje. Zbierano podpisy. Nie chcą, nie ma tematu.
Ostatecznie dziewięciu radnych było za uchyleniem uchwały, czterech przeciw. - Jestem usatysfakcjonowany - mówi radny Henryk Hoppe. - Prosiłem wójta o przygotowanie analizy finansowej, nie doczekałem się. Radni muszą słuchać ludzi, po to nas wybierano. Jeżeli zebrano około dwóch tysięcy podpisów, to coś znaczy. Nie można tego lekceważyć. Straż byłaby kulą u nogi.
Wcześniej komendant Krzysztof Bodziński przedstawiał na sesji statystyki i podkreślał, że likwidacja posterunku w Bysławiu nie pogorszy bezpieczeństwa w gminie. Ze statystyk wynika, że gmina Lubiewo jest jedną z najbezpieczniejszych w powiecie. - Skończyłoby się na tym, że byłby fotoradar i kasowanie za mandaty - dodaje Hope. Jeszcze nie wiadomo, jak miałaby funkcjonować straż, ale już była firma, która montuje fotoradary.
Czytaj e-wydanie »