Żaków powitała nowa rektor uczelni dr Anna Fidelus, a także założyciele GSW. - Choć nie jestem feministką, cieszę się, że szkołą znowu rządzi kobieta - mówiła Ewa Jarmołowicz, wiceprezes Stowarzyszenia Inicjatyw Gospodarczych. To stowarzyszenie jest założycielem GSW.
Studenci rozpoczynają naukę na kierunkach studiów: politologia oraz mechanika i budowa maszyn o specjalnościach inżynieria środowiska pracy i inżynieria produkcji.
Umiarkowany optymizm studentów
Nie ukrywam, że po ostatnich doniesieniach prasowych obawiam się o byt szkoły. W sumie trudno nawet połapać się w sytuacji panującej na uczelni - mówił Łukasz Jończyk, który odebrał indeks na kierunku mechanika i budowy maszyn. - Mam nadzieję, że w końcu wszystko się unormuje i będziemy spokojnie studiować.
Większość nowych studentów zgodnie przyznała, że czynnikiem decydującym o wyborze uczelni była jej lokalizacja.
- GSW jest na miejscu, dzięki czemu zaoszczędzę pieniądze i czas potrzebne na dojazdy - twierdzi Kamil Jędrak, absolwent grudziądzkiego Zespołu Szkół Mechanicznych. - Poza tym liczę na wysoko wykwalifikowaną kadrę dydaktyczną. Czas pokaże jak to będzie w rzeczywistości.
Kto rządzi w szkole?
Zamieszanie wokół Grudziądzkiej Szkoły Wyższej rozpoczęło się w połowie sierpnia, kiedy to władze Stowarzyszenia Inicjatyw Gospodarczych odwołały rektora uczelni dra inż. Franciszka Dziewanowskiego oraz kanclerza Sławomira Redłowskiego i powołały nowe władze rektorskie.
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego uznało jednak, że odwołanie było niezgodne z prawem i statutem uczelni, więc rektor Dzie-wanowski i kanclerz Redłowski nadal pełnią swe funkcje.
Mimo to nowe władze GSW uniemożliwiły staremu rektorowi zwołanie senatu uczelni. - Przedstawiciele stowarzyszenia oświadczyli mi jednak, że wycofują się z decyzji o moim odwołaniu i ponownie jestem rektorem GSW - mówi dr Franciszek Dziewanowski. Kiedy jednak rektor przyszedł do uczelni, aby podjąć pracę otrzymał... wypowiedzenie dyscyplinarne.
- Przedstawiono mi pięć wyssanych z palca zarzutów, spakowano moje rzeczy do kartonu i kazano wynosić się z uczelni - mówi zakłopotany dr Dziewanowski.
Zamieszanie w okresie rekrutacji sprawiło, że GSW od kandydatów przestała pobierać opłaty wpisowe oraz obniżyła czesne.