Śledczy oskarżają go o wydanie zezwolenia na organizację studenckich otrzęsin, które zakończyły się wybuchem paniki i śmiercią trójki studentów. Prorektor nie skonsultował się w tej sprawie z kolegium rektorskim ani samym rektorem.
- Na pewno jedna osoba nie jest odpowiedzialna za tą całą katastrofę - mówi jeden ze studentów uczelni.
Jak podkreśla Mieczysław Naparty, rzecznik UTP, status nauczyciela akademickiego posiadany przez prorektora nie ulega zmianie, gdyż "to nie wiązało się z nauczaniem czy z dydaktyką, to sprawa urzędnicza". - Mogę powiedzieć tylko tyle, że prorektor bardzo dużo zaangażowania wkładał w sprawy studenckie, był bardzo ceniony jako prorektor przez społeczność studencką i nadal jest, pomimo tego, co się stało - dodał rzecznik uczelni.
Zarzuty niedopełnienia obowiązków i niezachowania zasad ostrożności przy organizacji imprezy masowej usłyszała wcześniej przewodnicząca samorządu Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego Ewa Ż.