https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jan Krzysztof Ardanowski z zarzutami przekroczenia uprawnień. Mamy komentarz byłego ministra

Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Zarzuty przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków ogłosiła Prokuratura Regionalna w Warszawie byłemu ministrowi rolnictwa i rozwoju wsi Janowi Krzysztofowi Ardanowskiemu. Chodzi m.in. o doprowadzenie do udzielenia wbrew przepisom gwarancji bankowych i kredytowych.

O ogłoszeniu zarzutów Ardanowskiemu poinformował w środę rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Warszawie prok. Mateusz Martyniuk.

Byłemu Ministrowi Rolnictwa i Rozwoju Wsi ogłoszono zarzuty przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w okresie od września 2018 roku do lipca 2019 roku oraz w okresie od 1 sierpnia 2019 roku do 30 sierpnia 2019 roku. Ardanowski nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień.

Przypomnijmy. 4 lutego Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych rozpatrzyła wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu. Prokuratura Generalna wyjaśniała, że sprawa dotyczy „(...)nieprawidłowości w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Krajowym Ośrodku Wsparcia Rolnictwa (KOWR).” Zdaniem Anny Adamiak, rzeczniczki PG,  ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że Ardanowski, gdy był szefem resortu rolnictwa "nie dopełnił swoich obowiązków i przekroczył swoje uprawnienia w ramach sprawowanego nadzoru nad KOWR".

Jak mówił wówczas w rozmowie z naszą redakcją Ardanowski, ma być ukarany „za decyzje ratujące rolników z lat 2018 i 2019”. - Uchylanie immunitetu to decyzja polityczna! – twierdził poseł Ardanowski, który podkreśla, że naraził się nie tylko obecnie rządzącym, ale i PiS-owi, więc dla wielu osób jego uciszenie będzie na rękę.

Immunitet został uchylony Ardanowskiemu w lutym podczas posiedzenia Sejmu. Jan Krzysztof Ardanowski kandydował w ostatnich wyborach parlamentarnych do Sejmu z okręgu nr 5 (toruński) z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Nie jest już członkiem PiS i założył własne koło poselskie - Wolni Republikanie.

Mamy komentarz Jana Krzysztofa Ardanowskiego

Jan Krzysztof Ardanowski komentuje: - Zarzuty, które postawił mi prokurator są bezsensowne. Zostałem dołączony do postępowania, które już od ponad sześciu lat jest prowadzone wobec moich współpracowników. Przypomnę, że chodziło o obronę polskich sadowników przed dominacją niemieckiej firmy narzucającej bardzo niskie ceny za jabłka przemysłowe i ratowanie przed zniszczeniem spółdzielni mleczarskiej, która była własnością 950 rolników. Prokuratorzy odczytali mi te zarzuty i ja się do nich odniosę, kiedy dostanę uzasadnienie na piśmie. Jako osoba z postawionymi zarzutami będę miał wgląd w akta sprawy.

Ardanowski dodaje, że po zapoznaniu się z tymi materiałami, będzie komentował sprawę.

- Założenia prokuratury opierają się być może na braku wiedzy - na temat prawa unijnego, mechanizmów podejmowania decyzji w Polsce, gwarancji w przypadku udzielania kredytów - uważa Jan Krzysztof Ardanowski. - Przypomnę – to wszystko odbywało się za zgodą Rady Ministrów, za zgodą Prokuratorii Generalnej RP, która stoi na straży interesów Skarbu Państwa i z zabezpieczeniem ze strony Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. To zabezpieczenie przez KOWR było nawet mocniejsze niż zwykle występuje w relacjach gospodarczych, ponieważ nie wywiązanie się firmy, która kupowała jabłka było związane z tym, że wtedy musi nie tylko zapłacić prowizję, ale będzie też weksel in blanco. Będzie również dostęp do kont, przejęcie zapasów magazynowych w postaci zastawu rejestrowego i przejęcie 52 proc. akcji firmy. To zostało zrealizowane. Majątek przejęty przez KOWR był dwukrotnie większy niż udzielona gwarancja kredytowa, więc państwo nie straciło na tym nawet złotówki.

Dodaje, że w przypadku mleczarni, Prokuratoria Generalna wystąpiła do banku - który zrealizował gwarancję kredytową od KOWR-u i zabrał pieniądze – o oddanie tych gwarancji. - Zdaniem prokuratorii ta gwarancja została pobrana nielegalnie – twierdzi poseł Ardanowski. - Prokuratoria domaga się w imieniu KOWR-u oddania tych pieniędzy. Zatem, gdzie tu jest jakakolwiek moja wina?

Uważa, że pomoc dla producentów jabłek odniosła zamierzony skutek: - Cena wzrosła do poziomu, który pozwolił wielu tysiącom sadownikom przetrwać do następnego roku, uchronił przed bankructwem. Oczywiście niemiecka firma, która przez wiele lat robiła na tym rynku co chciała, poniosła straty.

Ardanowski podkreśla, że nie ma pretensji do prokuratorów ani do szeregowych funkcjonariuszy CBA: - Na ich akcje państwo wydało ogromne pieniądze i ciężko pracowali, żeby próbować coś udowodnić. Prokuratorzy wykonują jakieś polecenia, więc też nie mam im tego za złe. Jednak zadaje sobie pytanie o to, kto to polecił realizować? Żeby niszczyć polskich rolników, spółdzielnię mleczarską i pilnować interesów zachodniego kapitału. Oficerowie CBA działali na polecenie ówczesnych szefów: Kamińskiego, Wąsika. Przecież to nie była samodzielna inicjatywa szeregowych funkcjonariuszy! Ktoś musi ponieść za to odpowiedzialność. Co do prokuratury to nie sądzę, by to się odbywało bez akceptacji Zbigniewa Ziobry, ówczesnego Prokuratora Generalnego. Pytania na ten temat zadam także w sądzie.

Twierdzi, że sprawa ma wydźwięk polityczny: - Nie pasowałem PiS-owi, bo mówiłem o zaniedbaniach i o problemach, których PiS nie rozwiązywał. Nie pasuję także obecnej władzy, ponieważ bardzo krytycznie odnoszę do sposobu zarządzania państwem, gdzie widzę nie tylko nieudolność, ale i złą wolę. Dlatego próbują mnie wyeliminować z życia publicznego.

Źródło:

Polska Agencja Prasowa
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska