Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studentka UTP udusiła się na imprezie. "Odnowione ściany są więcej warte niż życie?"

PIO, MC
Na feralnej imprezie miał być zakaz picia alkoholu, ale gdy jest tyle osób piwo i wódka zawsze się znajdą - uważają studenci.
Na feralnej imprezie miał być zakaz picia alkoholu, ale gdy jest tyle osób piwo i wódka zawsze się znajdą - uważają studenci. Dariusz Bloch
- Tłum w łączniku napierał i się rozpychał. Jak przyszła „fala”, ludzie spadali ze schodów. Jedni na drugich - relacjonują studenci UTP.

Dzień po tragedii na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym w bydgoskim Fordonie. Piątek jest wolny od zajęć. Na uczelni pustki, bo już drugi dzień obowiązują godziny rektorskie. To po tragicznym wypadku w łączniku. Tylko kilka osób przebywa na wydziale budownictwa. Kobiety w garsonkach, mężczyźni w garniturach. Przygotowują się do obrony. Paulina też studiowała na budownictwie. Przed głównym wejściem palą się znicze. Ktoś położył różę.

Przeczytaj: Są wyniki sekcji zwłok zmarłej Pauliny z UTP

Krytyka niemile widziana

Jest żal. I są pretensje. Rozmawiam ze studentami przed uczelnią. Nie chcą podawać nazwisk. Studiują tu przecież. Krytyka może być niemile widziana. - Rektor wypowiadał się przed kamerami, że na imprezie było około 700 osób - mówi pierwszy student. - Ciekawe, skąd ma takie informacje. To znaczy: kto mu je przekazał? Jak na moje, było ze 2 tysiące osób. Tyle, co każdego roku bawi się na juwenaliach. Cały parter po obu stronach łącznika był dosłownie „zalany” ludźmi.

ZOBACZ KOMUNIKAT NADZWYCZAJNEJ REKTORSKIEJ KOMISJI DS. WYJAŚNIENIA OKOLICZNOŚCI ZDARZENIA ZE SKUTKIEM ŚMIERTELNYM

Opowiadają drastyczne sceny. - Wszyscy mówią o ścisku, który panował w środku tego korytarza. Tymczasem na schodach z obu stron prowadzących do łącznika, również działa się tragedia. Ludzie ze strachu tak pchali się do wejścia, że tworzyły się „fale”. Tłum szedł do przodu i był wypychany. Gdy tak się cofał, ludzie spadali ze schodów. Jedni na drugich.

I opisują dalej: - Ci, którzy przewrócili się pierwsi na schody, zostali najbardziej poturbowani.

Ktoś mówi, że słyszał o pęknięciu czaszki u jednego ze studentów. - Nie, takie rzeczy są niemożliwe - stwierdza ktoś inny, ale dodaje, że feralnej nocy działy się rzeczy niemożliwe.

- Był na pewno alkohol, a używki pewnie też. Wiadomo przecież, że jak jest balanga na 2 tysiące osób to nawet, gdy obowiązuje oficjalny zakaz picia, to piwo i wódka i tak się znajdą.

Młodzi ludzie uważają, że to właśnie alkohol znieczulił tych pchających się w łączniku. - Najpierw było słychać wyzywanie i okrzyki, potem bełkot. To chyba od tego zaduchu taki się zrobił. Studenci zaczęli padać na ziemię.

Filmik w sieci

O ochronie też mówią. - Niby w sumie 50 osób pilnowało porządku. Późno zaczęły interweniować. Ochroniarze nie wynosili ludzi, tylko chcieli rozproszyć tłum. Użyli gazu pieprzowego. A wtedy tłum jeszcze bardziej, przepraszam za określenie, zdziczał.

Na dole, pod łącznikiem miały być otwarte drzwi. - Nieprawda. Dopiero podczas ewakuacji je otworzono.

Pojawia się jeszcze jedno „ale”: - Impreza odbywała się na UTP od kilkunastu lat, ale tym razem przeniesiono ją w inne miejsce, bo główny hall jest po remoncie i władze uczelni nie chciały, żeby studenci go zniszczyli.

W internecie od przedwczoraj krąży filmik, nagrany telefonem komórkowym z imprezy. W ciągu niespełna 30 godzin obejrzano go ponad 60 tysięcy razy.

Nadal roi się od komentarzy internautów. Dominika pyta: „Ciekawe, czy teraz dla naszej wspaniałej, niczemu winnej uczelni, te świeżo wyremontowane ściany, o które się tak martwiła, były warte życia tej biednej dziewczyny”.

Dzisiaj studenci mają mieć już normalne zajęcia.

Spec komisja na uczelni
Specjalna komisja bydgoskiej uczelni szuka przyczyn tragedii, do której doszło trzy dni temu.

W piątek w konferencji prasowej na uczelni uczestniczyła minister Lena Kolarska-Bo-bińska, szefowa resortu nauki. - Impreza organizowana przez studentów podlega pod ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych - zaznaczała minister. - Do takich wniosków doszli prawnicy, z którymi konsultowaliśmy się po tej tragedii. Dlatego zabawa powinna zostać zgłoszona policji.

Minister odniosła się do opinii, którą w czwartek wyraził rzecznik uczelni, dr Mieczysław Naparty. Argumentował, że UTP Start Party nie było takim wydarzeniem, które władze uczelni powinny zgłosić policji. - To kwestia interpretacji przepisów - zaznaczała wczoraj minister Kolarska-Bobińska. - Zapadł ostatnio wyrok sądu administracyjnego, który uznał, że podobna impreza organizowana przez samorząd powinna zostać zgłoszona policji.

W UTP powołano komisję, która ma wyjaśnić, dlaczego doszło do tragedii. - W komisji zasiada sześć osób, a przewodniczy jej prof. Andrzej Bochat - mówi dr Naparty. - Zobowiązaliśmy się, że w ciągu dwóch tygodni przekażemy ministerstwu raport.

Rektor UTP, prof. Antoni Bukaluk zawiesił wczoraj w obowiązkach prorektora ds. studentów, który odpowiadał za nadzór nad organizowaniem imprezy.

Pracownicy uczelni nieoficjalnie mówią, że jeszcze przed UTP Start Party rektor wydał zarządzenie zabraniające używania niektórych wyjść awaryjnych. - Zarządzenie było podyktowane potrzebą podniesienia bezpieczeństwa na uczelni w obecnej sytuacji zagrożenia terroryzmem. Niektórym pracownikom widać to się nie podoba, bo do tej pory skracali sobie drogę do pracy wchodząc bocznymi wejściami. To jednak nie ma nic wspólnego z tym, co wydarzyło się podczas imprezy - twierdzi rzecznik uczelni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska