Do tragedii doszło w dniu 19 października 2018 w bloku na sulechowskim Zaciszu w mieszkaniu Danuty i Grzegorza G. Pod drzwi pojawiła się straż pożarna i policja. Wcześniej do drzwi mieszkania dobijał się syn Danuty (Grzegorz to jego ojczym). W końcu strażacy wyważyli drzwi. W mieszkaniu przywitał ich makabryczny widok. Na podłodze w pokoju w kałuży krwi leżała Danuta. Jej kat, Grzegorz G. był pijany. Został zatrzymany i po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut zabójstwa.
Proces Grzegorza ruszył 29 kwietnia. Mężczyzna wygląda na znacznie więcej niż 60 lat. Mechanik z zawodu, do aresztowania za zabójstwo żony pracował jako murarz na różnych budowach. Z żoną Danutą od lat żyli z boku. Kobieta była na emeryturze. Dorabiała jako sprzedawca w lumpeksie. Dzięki temu utrzymywała mieszkanie, do którego mąż dokładał się sporadycznie. Za to często znęcał się nad żoną.
Sąsiedzi potwierdzili pijackie awantury wszczynane przez Grzegorza. – Pijaczyna darł się tak na żonę, że na chodniku było słychać – mówi nam sąsiadka zamordowanej. Sadysta miał na koncie sprawy za znęcanie się nad żoną. Po ostatniej rozprawie dostał nakaz czasowego opuszczenia mieszkania. Nie zrobił tego. 65-latka zmagała się z nowotworem. Przeszła ciężką operację usunięcia części płuca. Cierpiała. Mąż się nią jednak nie przejmował i cały czas nad nią znęcał.
Pijaczyna darł się tak na żonę, że na chodniku było słychać
Ustalono, że w dniu morderstwa Grzegorz G. doskonale bawił się na koncercie na stadionie miejskim. Po powrocie do domu pijany zaatakował nożem żonę. Zadał Danucie siedem ciosów, część w okolice serca i brzuch. Nie ratował żony tylko poszedł do baru napić się wódki ze znajomymi. W barze postawił kolejkę wszystkim, którzy tam byli. Wypił, wrócił do mieszkania, znowu napił się, zamknął drzwi i siedział obok żony leżącej w kałuży krwi.
NAJGŁOŚNIEJSZE AKCJE LUBUSKIEJ POLICJI
- Bandyci mieli siekierę i pistolet. Chcieli zabić
- Oszukiwali na potęgę. W końcu szajka została rozbita
- Okrutna zbrodnia. 26-latka zabita strzałem w głowę
- Szalona ucieczka przed policją przez centrum miasta [WIDEO]
- Morderca roztrzaskał głowę siekierą. Policja ma podejrzanego
- Nożownik zamordował ciosem prosto w serce
Grzegorz G. został aresztowany. Podczas przesłuchań zapewniał, że to żona zaatakowała pierwsza. Utrzymywał, że to, co zrobił, było samoobroną. W sądzie swoje zeznania jednak odwołał. Przyznał się do zabójstwa żony. Mówił, że stała się tragedia i tego się już nie cofnie. W więzieniu przeszedł uda, ale wrócił do zdrowia. Narzekał tylko na zaniki pamięci.
W poniedziałek, 16 grudnia, przed zielonogórskim sądem okręgowy zapadł wyrok. Sędzia Diana Książek-Pęciak uznała Grzegorza winnym zabójstwa żony i wymierzyła mu karę 25 lat więzienia. Wyrok nie jest prawomocny. Grzegorz wyroku nie słyszał, nie chciał. Powiedział, że jedynym sędzią jest Bóg. – Wyrok uważam za sprawiedliwy. Został poparty obszernym materiałem obciążającym skazanego. Nie będziemy wnosić apelacji – mówi mecenas Piotr Majchrzak, oskarżycie posiłkowy. Grzegorz G. ma też zapłacić 150 tys. zł zadośćuczynienia synowi Danuty i 100 tys. zł córce.
Zobacz też wideo: Policjanci odzyskali ciężarówkę wartą nawet 600 tys. zł. Takich pojazdów skradziono więcej.
