W środku nocy, w suwalskiej komendzie jeden z policjantów wpadł w szał i służbową pałką zaczął tłuc zatrzymanego mężczyznę. Przyglądali się temu dwaj inni mundurowi. Nie zrobili nic, by powstrzymać rozwścieczonego kolegę. A gdy sprawą pobicia zajął się prokurator kłamali, że nie mają pojęcia, skąd pokrzywdzony ma obrażenia. Mężczyzna miał obrażenia na całym ciele - plecach, ramionach, podudziu i stopach.
- Nie poinformowali też komendanta o zdarzeniu, choć mieli taki obowiązek - dodaje Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.
Interwencja policji w Supraślu. 41-latek wyrwał policjantowi broń. Zdążył strzelić
W końcu minionego tygodnia akt oskarżenia w ich sprawie trafił do suwalskiego sądu. Policjanci odpowiedzą za niedopełnienie obowiązków i utrudnianie postępowania karnego. Grozi im za to do pięciu lat więzienia.
Oskarżeni policjanci pracują w suwalskiej komendzie od kilkunastu lat. Do tej pory nie byli karani i cieszą się dobrą opinią przełożonych. W kwietniu, gdy usłyszeli prokuratorski zarzut zostali zawieszeni przez przełożonego, ale tylko na miesiąc. Dlaczego tak krótko? Anna Wałecka-Chamiuk z KMP w Suwałkach mówi, że taka była decyzja komendanta.
Ksiądz Leonid Szeszko nie żyje. Zginął w tragicznym wypadku w Nowosiółkach (zdjęcia)
Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:
Tragiczny wypadek na przejeździe kolejowym. Zginęły 3 osoby....
To finał głośnej sprawy sprzed trzech lat. Wówczas pewien suwalczanin podczas rodzinnej imprezy doznał niewielkiego urazu głowy. Jakoby spadła mu na głowę gitara wisząca na ścianie. Mężczyzna trafił więc na izbę przyjęć suwalskiego szpitala, gdzie doszło do nieporozumień i ostrej wymiany zdań między nim a personelem. Pracownicy placówki wezwali policjantów, by ci odwieźli pacjenta do izby wytrzeźwień. Bo - jak mówili - tam też dyżuruje lekarz i w razie czego będzie mógł udzielić pomocy. Jednak funkcjonariusze nie zawieźli mężczyzny na „wytrzeźwiałkę”, a do komendy. Później tłumaczyli, że był on bardzo agresywny, rzucał się na nich, a nawet próbował sięgnąć do kabur pistoletów.
Następnego dnia okazało się, że zatrzymany mężczyzna jest posiniaczony. Miał obrażenia na całym ciele - na plecach, ramionach, podudziu i stopach. Sprawą, na wniosek zainteresowanego, zajęła się prokuratura. Zdaniem śledczych, suwalczanina poturbował pełniący wówczas dyżur Arwid P., policjant z wieloletnim stażem pracy. Ten jednak szedł w zaparte. A jego niewinność potwierdzali - zarówno podczas śledztwa, jak i w sądzie - dwaj policjanci, którzy owej nocy także mieli dyżur w komendzie.
Mimo tak mocnego alibi prokuratura oskarżyła Arwida P., a sąd nie miał wątpliwości, że jest winny. Pięć miesięcy temu skazał go na karę więzienia w zawieszeniu. Gdy orzeczenie uprawomocniło się, śledczy zabrali się za świadków w mundurach. I kilka dni temu zakończyli tę sprawę.
- Komenda wojewódzka wszczęła również postępowanie dyscyplinarne wobec tych funkcjonariuszy - dodaje. - Ale zostało ono zawieszone do czasu prawomocnego wyroku sądu.
Ten nie wyznaczył jeszcze terminu wokandy.