Dawno już nie widzieliśmy Energi tak mocnej, tak dobrze zorganizowanej i pewnej swojej siły. Derby były popisem „Katarzynek”, to z pewnością był jeden z lepszych występów drużyny przeciwko lokalnemu rywalowi. Nawet jeżeli przypomnimy sobie kłopoty w ostatniej kwarcie. To była dominacja, świetna defensywa, a po akcjach ofensywnych ręce same składały się do oklasków.
To zresztą charakterystyczne, że siłą Energi w tym sezonie jest zespół, a nie indywidualności. Gwiazdą miała być Nirra Fields i tak też zaczęła, ale potem jej indywidualne popisy przynosiły niekiedy więcej szkody niż pożytku. Dziś Kanadyjka nauczyła się grać z zespołem.
Kluczowe role odgrywają jednak Alice Kunek i Emilia Tłumak, które przed sezonem mało kto o to podejrzewał oraz Laura Svaryte, która zachwyca nie tylko urodą, ale wszechstronnością i boiskową inteligencją.
Zwłaszcza Australijka jest odkryciem sezonu, obecnie jedną z najlepszych koszykarek Basket Ligi Kobiet. Zaczynała sezon niepozornie, w pierwszych sześciu meczach notowała średnio mniej niż 6 pkt. Ostatnie cztery to blisko 20 na mecz i okolice 60 procent skuteczności z gry. Jest pewna siebie, zdecydowana i niemal nie do zatrzymania dla rywalek.
Rzut okiem na statystyki pozwala łatwo zauważyć największe atuty drużyny. Derby Energa wygrała m.in. dzięki rzutom z dystansu. W całym sezonie trafia niesamowite prawie 40 proc. za 3, zdecydowanie najlepiej w lidze. Jak mogłoby być inaczej, skoro w indywidualnym rankingu najlepsza jest przeżywająca drugą młodość Emilia Tłumak, a w czołowej piątce ligi lokują się także Kunek i Andżelika Stankiewicz.
„Katarzynki” najlepsze w lidze są także w zbiórkach (śr. prawie 41 na mecz). W obu meczach derbowych dominowały w tym elemencie. W Bydgoszczy nie przeszkodził im nawet fakt, że Laura Svaryte nie miała zmienniczki na pozycji środkowej. Ogromnym kapitałem jest ponad 12 zbiórek ofensywnych w każdym meczu.
Derby to także pieczątka jakości od Stefana Svitka. Czeski szkoleniowiec pokonał kolejno Artego Bydgoszcz, Ślęzę Wrocław i Wisłę Can Pack. Jedyna wpadka jego drużyny to porażka z Arką Gdynia, ale w obecnej formie jest jak najbardziej do odrobienia na wyjeździe.
Svitek ma mnóstwo pomysłów w defensywie, jest także elastyczny i potrafi wykorzystać największe możliwości w składzie. Przykład? Przed sezonem nie był specjalnie przekonany do Emilii Tłumak. Dziś bez skrzydłowej nie można sobie wyobrazić zespołu, w ostatnich czterech meczach „Szpila” gra średnio ponad 20 minut i ma drugą skuteczność z gry w zespole po Svaryte.
Wydaje się, że drużynie pomogło odchudzenie kadry. Z klubem pożegnały się Sanja Mandić, Miriam Uro-Nilie i Daugile Sarauskaite (tylko ostatnią klub chciał zatrzymać). Dzięki temu poprawiła się hierarchia i atmosfera w zespole. Pewniej czuje się na „jedynce” Katarzyna Trzeciak, za zaufanie i minuty odwdzięcza się walecznością Melissa Diawakana.
Do walki o finał potrzeba jeszcze tylko wzmocnienia pod koszem. Svaryte gra świetnie, ale sama nie udźwignie na barkach walki w play off. Energa ma takie plany i będzie to zapewne jedyna zmiana w składzie w tym sezonie. Więcej po prostu tej drużynie nie trzeba.