KGHM BC Polkowice - Energa Toruń 46:111 (10:22, 10:34, 14:29, 12:26)
KGHM BC: Jeziorna 23 (3), Jarecka 12 (2), Gołębiewska 7, Pilichowska 2, Kuriata 2 oraz Bobowska 0, Michalczuk 0, Romaszko 0.
Energa: Walczak 21, Marcinkowska 16, Batura 14, Wheeler 11 (1), 15 as., Grządziela 5 (1) oraz Mortensen 23 (4), Kapinga Maweja 10, Urban 6, Ossowska 5 (1).
Torunianki nie miały żadnych kłopotów z odniesieniem szóstego zwycięstwa, które chyba już przesądza o awansie do play off. BC KGHM to już zupełnie inny zespół niż ten, który wygrał dziesięć pierwszych meczów w sezonu i wygrał także, choć nie bez problemów, w Toruniu w pierwszej rundzie. Z powodu głębokiego kryzysu finansowego odeszły z Polkowic wszystkie gwiazdy i doświadczone koszykarki, a także trener Karol Kowalewski. Drużyna została wycofana z Euroligi i marzy o przetrwaniu do końca sezonu.
Sam mecz nie miał w zasadzie żadnej historii. "Katarzynki" dominowały od młodymi gospodyniami od pierwszych minut i jeszcze przed przerwą zbudowały ponad 30-punktową przewagę. Energa zakończyła mecz z 55-procentową skutecznością z gry i 32 asystami, z których prawie połowę dostarczyła Savannah Wheeler.
Polski Cukier AZS UMCS Lublin - Basket 25 Bydgoszcz 82:58 (27:18, 28:6, 16:17, 11:17)
AZS UMCS: Szymkiewicz 24 (5), Miskiniene 16, Stanacev 8 (2), Johnson 5, Trzeciak 5 (1) oraz Zempare 6, Ullman 6" Nsssisi 3(1), Kuliński 5 (1), Adamczuk 2, Kusiak 2.
Basket 25: Porchia 13, Michałek 12 (1), Ebo 9, 11 zb., Milijković 7 (1), Sobiech 4 oraz Keller 11, Pawlikowska 2, Świątkowska 0, Wieczyńska 0, Maławy 0.
Debiutujące pod wodzą nowego trenera Karola Kowalewskiego lublinianki nie miały żadnych problemów z pokonaniem Basketu 25. Bydgoszczanki mocno stawiały się do połowy 1. kwarty, gdy jeszcze prowadziły 14:12, jeszcze jednak w tej części gospodynie wypracowały przewagę ponad 10 punktów. W połowie 2. kwarty było już 40:19 i w zasadzie niespodzianka raczej była wykluczona. Na początku 3. kwarty zanosiło się na prawdziwy nokaut. Polski Cukier AZS UMCS prowadził najwyżej w meczu różnicą 38 punktów (62:24), ale ostatecznie w 2. połowie udało się Basketowi 25 zmniejszyć straty do bardziej honorowych rozmiarów.
Koszmary bydgoskiej drużyny w Lublinie były dwa. Nie sposób nawiązać walki z faworytem, jeżeli w rzutach z dystansu na 19 prób trafia się dwukrotnie. Drugim problemem były straty: aż 24 przełożyło się na tyle samo punktów
