Jednym z brodnickich płetwonurków jest Kazimierz Balsam, znany raczej w gronie lokalnych przedsiębiorców. Kiedyś zaistniał jako niezły deskarz. Windsurfing zresztą do dziś jest jego hobby, ale latanie na desce przy silnym wietrze - według niego - to za mało. Nawet gdy "objeździ się" najciekawsze akweny w Polsce i Europie.
- Postanowiłem sprawdzić jak rzecz się ma ze mną pod wodą. Stąd płetwonurkowanie - mówi brodnicki płetwonurek.
Opisywaliśmy jego podwodne przygody i przeżycia gdy nurkował w morzu, w miejscu tragedii "Heveliusza", gdy zwiedzał podwodną krainę w okolicach wyspy Medes (Hiszpania), gdy zanurkował w wypełnionym wodą starym kamieniołomie Zakrzówek pod Krakowem, gdzie na głębokości jest kaniem z płytą ku czci Jana Pawła II, niegdyś pracującego w tym kamieniołomie.
W tych dniach wraz z kolegami z innych stron kraju - Grażyną Łangowską, Anną Lankiewicz, Rafałem Kalinowski, Krzysztofem Chylińskim, Sławomirem Lenkiewiczem, Tomaszem Styerem i Jerzym Wierzbickim - zeszli na dni jeziora Zbiczno, by tam złożyć sobie życzenia świąteczne.
Oczywiście, nie ma dla nich problemu zejść na odpowiednią głębokość, ale skoro zbliża się Boże Narodzenie to pod wodę musi zejść także św. Mikołaj, najlepiej z prezentami. Uznano jednomyślnie, że prezenty można sobie wręczyć na brzegu, ale życzenia...Tylko pod wodą.
Najbardziej zapalonym Mikołajem okazała się Grażyna Łangowska. Na strój piankę płetwonurka założyła mikołajowy płaszcz i czapkę.
- Przyznać trzeba, ze jezioro Zbiczno należy do najczystszych w naszym regionie kujawsko-pomorskim. Aż do głębokości piętnastu metrów widoczność jest znakomita, potem włączyliśmy światło.
Zeszli na głębokość 30 m, choć Zbiczno, w swoim najgłębszym punkcie, ma 41 m głębokości.
- Życzenia pisaliśmy sobie pod wodą, na tabliczce, zwykłym ołówkiem.ę! Specjalnych atrakcji pod wodą nie spotkaliśmy, nie licząc starej łodzi omega, leżącej na dnie, gdzieś na ośmiu metrach.
Po nurkowaniu było jeszcze ognisko, jesienny piknik, wszak zima jeszcze nie nadeszła.