https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Świat się nie kończy

(ach)
Semestr za pasem. Zła ocena może się przytrafić każdemu. Pytanie tylko - co dalej?

     Nikt, niestety, dobrego stopnia nie podaruje nam za darmo (szkoda, prawda?), więc jasne jest, że jedynki trzeba poprawić. Co jednak zrobić, jeśli mamy za duże zaległości lub najnormalniej w świecie nam się nie chce?
     - Przyjmijmy, że zawaliliśmy - nie uważaliśmy i teraz nie dajemy sobie rady - mówi Barbara Lorenc, psycholog i psychoterapeuta. - Najpierw spróbujmy popracować sami. Jednak w takiej sytuacji nasze samozaparcie może okazać się niewystarczające i będziemy musieli szukać pomocy. Może to być kolega z klasy albo korepetytor. Tylko pamiętajmy, żeby ów korepetytor nie został nam na stałe!
     Ale jest też opcja druga, nieco gorsza. Otóż może się zdarzyć, że przedmiot wydaje nam się nudny, absolutnie niepotrzebny i w ogóle bez sensu. - Gdy czegoś z całego serca nie lubimy, trudno oczekiwać dobrych efektów. Wtedy pozostaje jedno: znaleźć w danym przedmiocie coś ciekawego. To jak z wozem, który ma trzy koła zepsute albo jedno dobre - _tłumaczy psycholog. - Na każdą rzecz można spojrzeć jak na taki wóz. Świadczy o tym historia pewnego chłopaka. Mieszkał nad morzem, którego nie cierpiał. Interesował się natomiast motoryzacją. Tymczasem jego rodzice wyciągali go na długie spacery. Pewnego dnia, jak zwykle, wlókł się z tyłu, w paskudnym humorze, aż zobaczył muszlę ze skorupiakiem w środku. Zainteresowała go do tego stopnia, że pobiegł do biblioteki publicznej, zaczął szukać informacji. Po pewnym czasie został konchologiem - znawcą muszli. Nawet zdobył nagrodę w konkursie dotyczącym morza. W czymś, w czym nie widział sensu, znalazł radość i zadowolenie. Muszle stały się jego drugą pasją.
     Barbara Lorenc radzi, by zastanowić się nad własną postawą, która najczęściej wygląda tak: "nie umiem, nie rozumiem i nigdy się nie nauczę!!".
- Takie myślenie blokuje. Trzeba sobie wyrobić przekonanie, że potrafię nauczyć się wszystkiego. Przecież nie jestem głupi, przecież tylu rzeczy w życiu się nauczyłem, to tylko kwestia rozwijania pewnych umiejętności.
     A co zrobić z rodzicami, którzy na pewno będą kręcić nosem na nasz zły stopień?
- Przede wszystkim informować ich. Jeśli będą wiedzieli, że nie dzieje się dobrze, łatwiej zniosą informację, że zawaliliśmy na przykład semestr. Ukrywanie nic nie da, bo i tak wszystko się wyda. Takie rozmowy nie są miłe, ale przecież wkraczamy w dorosłość. Przystępując do takiej rozmowy, warto mieć wszystko przemyślane: dlaczego nam źle idzie i co zamierzamy z tym zrobić. Możemy też powiedzieć rodzicom, że tak naprawdę nie mamy pojęcia co zrobić i prosimy o pomoc. Może razem wpadniecie na jakiś pomysł: na przykład mniej telewizji, mniej przesiadywania przed komputerem, odizolowanie krzykliwego rodzeństwa. Czasem przydatny jest kurs uczenia się. Badania dowodzą, że wielu młodych ludzi nie umie się uczyć, a skoro nie umie, nawet jeśli przesiaduje nad książkami, efekty nie są dobre. Może ktoś powinien pokazać jak przesiadywać, żeby nie siedzieć za długo? _
     Krótko mówiąc: głowa do góry, świat się nie kończy.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska