Gotycki kościół w Grębocinie, zanim zainteresował się nim Dariusz Subocz, absolwent konserwacji zabytków po UMK, popadał w ruinę. Nic w tym dziwnego skoro od prawie stu lat stał pusty.
Kościół zamiast mieszkania
- Od dawna myślałem o tym, żeby kupić jakiś zrujnowany dwór, albo kamienicę i wyremontować - _wspomina. - Na kościół w Grębocinie zwrócił mi uwagę kolega, konserwator kamienia Marek Kołuszko.
Potem nastąpiło kilka lat gromadzenia dokumentów, zdobywania zezwoleń i przekonywania, że w dawnej świątyni nie powstanie nic co by uwłaczało jej sakralnemu charakterowi. Wreszcie pięć lat temu sfinalizowano umowę. Subocz i Kołuszko, na spółkę kupili świątynię. Pierwszy z nich w tym celu sprzedał nawet mieszkanie i wydał wszystkie oszczędności.
A przecież przed nimi był jeszcze remont. Dziś prace są już zakończone. W gotyckich wnętrzach mieszczą się pracownie konserwatorskie i otwarte wczoraj Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa.
Subocz interesował się papierem i jego "zaczernianiem" (jak w staropolszczyźnie określano pisanie i drukowanie) od dawna. Wszak jest z zawodu konserwatorem papieru. Jednak nie każdy absolwent tego kierunku przeznacza wszystkie pieniądze na gromadzenie związanych z drukarstwem i piśmiennictwem, eksponatów.
Taj jak drzewiej bywało
Pomysłodawca i twórca grębocińskiego muzeum nie ogranicza się jednak tylko do zbierania starych maszyn drukarskich i introligatorskich. Sam odtwarza dawne urządzenia. Również te wzorowane na XV-wiecznych, których używał jeszcze wynalazca druku Jan Gutenberg.
A co najważniejsze, w muzeum Subocza, w odróżnieniu od tradycyjnych, polskich placówek tego typu, nie ma nigdzie tabliczek "Proszę nie dotykać eksponatów". Wręcz przeciwnie właściciel wręcz zachęca do próbowania tłoczenia tekstów przy użyciu kopii historycznych urządzeń.
Sam też, wraz z kolegami konserwatorami, czasami przywdziewa mnisi habit, by przy odtworzonym średniowiecznym stoliku, przygotowywać pergamin, pisać na nim gęsim piórem, czy też wreszcie sporządzać farby i malować barwne miniatury.
Ile to wysiłku
Program zwiedzania placówki będzie stopniowo wzbogacany m.in. o naukę czerpania papieru, odlewania czcionek, ostrzenia gęsich piór, przygotowywania pergaminu i kaligrafowania na nim. Zwiedzający będą poznawać też tajemnice produkcji papirusu, pisania na tabliczkach woskowych oraz pieczęci. Nie zabraknie też, wszak pomysłodawca jest konserwatorem, uczestnikiem akcji ratowania zalanych bibliotek i archiwów Dolnego Śląska i Czech, pokazów konserwacji papieru.
- Młodzi ludzie, którzy naocznie przekonują się ile wysiłku wymaga uratowanie jednej kartki, bardziej potem szanują książki - _mówi Subocz, który już ma doświadczenie w tego typu warsztatach z młodzieżą.
