Inter Mediolan wygrał z Empoli 2:1 i przypieczętował czwarte miejsce w Serie A. Dzięki niemu zagra w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. W 51. minucie na prowadzenie gospodarzy wyprowadził Balde Keita, natomiast w 81. ponownie zrobił to Radja Nainggolan. Ponownie, bo pięć minut wcześniej do wyrównania doprowadził Hamed Traore.
Przy straconych przez Empoli golach trudno winić polskiego bramkarza. Przy żadnym nie popełnił błędu. Co prawda na negatywnie oceny mogłoby wpłynąć sfaulowanie rywala w polu karnym, ale chwilę później 21-letni wychowanek Jagiellonii Białystok obronił strzał z jedenastu metrów Mauro Icardiego.
"Został bohaterem Empoli. Prawie bezkonkurencyjny, popisał się cudowną paradą przy strzale De Vrija w pierwszej połowie. Jednak to nie wystarczyło, by uratować drużynę" - celnie zauważa serwis "Tutto Mercato Web". Jego dziennikarze uznali Polaka najlepszym piłkarzem na San Siro, oceniając jego grę na 9 w skali 1-10.
Z kolei "La Gazzetta dello Sport" przypomina szereg zawodników Interu, którzy próbowali pokonać Drągowskiego, ale bezskutecznie. Szczególnie umiejętnościami musiał wykazać się w pierwszej połowie. Inter łącznie oddał w niej rekordowe w tym sezonie osiem strzałów. Poza dwoma sytuacjami w drugiej połowie także spisał się bez zarzutu. "Lepiej nie dało się zagrać" - stwierdził dziennikarz największego włoskiego dziennika, przyznając Polakowi notę 8,5.
Porażka Empoli nie tylko sprawiła, że AC Milan nie awansował na czwarte miejsce. Przede wszystkim ekipa polskiego bramkarza spadła z Serie A. Z 38 punktami na koncie zajęła 18. miejsce. Pozycję wyżej, bezpieczną, zajęła Geona, która w ostatniej serii gier bezbramkowo zremisowała z Fiorentiną. Uzyskała tyle samo punktów, ale z lepszym bilansem.
Drągowski od lipca 2016 r. jest piłkarzem Fiorentiny. Do stycznia tego roku nie zdołał wywalczyć miejsca w pierwszym składzie i do końca sezonu został wypożyczony do Empoli. Polak zostanie więc w Serie A, bo Fiorentina zajęła 16. miejsce, chyba że dobre występy w rundzie rewanżowej zaowocują transferem do lepszego klubu.
Krzysztof Piątek: Chcemy być drużyną, nieważne z iloma napastnikami na boisku
