Wśród nowych obostrzeń, które obowiązują od 28. grudnia najwięcej kontrowersji wzbudza oczywiście zakaz przemieszczania się. Ta restrykcja została ogłoszona jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Miało to być obostrzenie na wzór godziny policyjnej: od godziny 19 w sylwestra do 6 rano w Nowy Rok miał obowiązywać zakaz przemieszczania się, poza wyjątkami.
Wśród wyjątków są m.in.
- powrót z pracy i wyjście do pracy
- wyjście do apteki
- wyjście do lekarza
- zaspokojenie codziennych potrzeb życiowych
Tuż po świętach premier Mateusz Morawiecki zaczął wycofywać się z tego rozwiązania. Zapowiedział, że godziny policyjnej w sylwestra nie będzie. Z kolei rzecznik rządu zapowiedział, że faktycznie nie wprowadzona zostanie godzina policyjna, ale zakaz przemieszczania się pozostaje.
Obostrzeniom związanym z wychodzeniem z domu w sylwestra towarzyszy więc ogromny chaos. Na konferencji prasowej w środę, 30. grudnia premier Mateusz Morawiecki został zapytany, jak to w końcu będzie z zakazem przemieszczania się: czy wolno wyjść z domu czy nie? I czy policja będzie mogła nas ukarać?
Szef rządu po raz kolejny zaapelował do Polaków o pozostanie w domach i nie gromadzenie się. Nawiązywał do podobnego zakazu, który był wprowadzony wiosną.
- Wówczas wprowadzone były podobne ograniczenia. I wówczas nikt nie miał wątpliwości, że powinny być przestrzegane. To nie tylko apel do zdrowego rozsądku, ale również apel o to, by przypomnieć sobie, jak wszyscy przestrzegaliśmy przepisów i jak szybko dzięki temu mogliśmy osiągnąć niezłe rezultaty - powiedział Morawiecki.
Z kolei wiceminister MSWiA, Paweł Szefernaker zapowiedział, że to policyjny patrol będzie indywidualnie podchodził do kwestii ewentualnego ukarania obywateli, jeśli zakaz zostanie złamany.
- Ten przepis będzie egzekwowany. O wyniku interwencji będzie decydował patrol policji. Funkcjonariusze ocenią, czy zasady zostały złamane - zapowiedział Szefernaker.
Tymczasem wielu prawników i konstytucjonalistów uważa, że wprowadzony zakaz przemieszczania się jest niezgodny z konstytucją, bo rozporządzeniem nie można zabronić obywatelowi wolności do przemieszczania się, którą ma zapewnioną w Konstytucji RP.
Prof. Marek Chmaj we wpisie na Facebooku zawrócił uwagę, że Konstytucja w art. 52 ust. 1 wskazuje, iż „każdemu zapewnia się wolność poruszania po terytorium Rzeczypospolitej Polskiej”.
„W ust. 3 tego artykułu zastrzeżono, że wolność ta może podlegać ograniczeniom określonym w ustawie. Z kolei w art. 31 ust. 3 podkreślono, że ograniczenia w zakresie korzystania z wolności konstytucyjnych nie mogą naruszać „istoty tych wolności”.
Powstaje zatem pytanie kiedy ustawa może ograniczyć wolność poruszania się? Odpowiedź na to pytanie daje art. 233 ust. 1 Konstytucji, gdzie pozwolono, aby ustawa określająca zakres ograniczeń wolności i praw człowieka i obywatela w stanie klęski żywiołowej dotyczyła także określonej w art. 52 ust. 1 wolności poruszania się” – tłumaczy konstytucjonalista.
Prof. Chmaj stwierdza, że: zapowiadanie ograniczenia wolności poruszania się są możliwe tylko i wyłącznie w stanie klęski żywiołowej; niezależnie od tego, czy „godzina policyjna” będzie wprowadzona w drodze ustawy czy rozporządzenia, akt taki będzie rażąco niezgodny z Konstytucją (chyba, że będzie wprowadzony stan klęski żywiołowej); to kolejne, nielegalne ograniczenie naszych konstytucyjnych wolności i praw, nie może w stosunku do nas rodzić negatywnych skutków prawnych, z uwagi na oczywistą niezgodność z Konstytucją RP.
