Obostrzenia w Sylwestra 2020. Restrykcje z powodu epidemii koronawirusa
Policja jak co roku będzie w gotowości, jednak podczas tegorocznego sylwestra jej praca będzie wyglądać inaczej niż zwykle. Noce sylwestrowe w ostatnich latach upływały im pod znakiem dbania o bezpieczeństwo na imprezach plenerowych. Teraz takim imprez nie będzie. Są jednak rządowe obostrzenia epidemiczne przygotowane specjalnie na tę noc.
Kliknij i przeczytaj, co warto wiedzieć o obostrzeniach w Sylwestra 2020!
Sylwester 2020/2021 w czasie koronawirusa. Czego nie wolno robić?
Jeszcze przed świętami premier Mateusz Morawiecki wydał rozporządzenie dot. ograniczeń epidemicznych, którego paragraf 26 brzmi następująco:
Od dnia 31 grudnia 2020 r. od godz. 19.00 do dnia 1 stycznia 2021 r. do godz. 6.00 na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej przemieszczanie się osób przebywających na tym obszarze jest możliwe wyłącznie w celu:
- wykonywania czynności służbowych lub zawodowych lub wykonywania działalności gospodarczej;
- zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego.
Oprócz tego oczywiście obowiązują dotychczasowe obostrzenia jak np.
- utrzymywanie dystansu społecznego czy
- zakrywanie ust i nosa.
Ograniczenie możliwości przemieszczania się. Apel czy zakaz?
Rządzący o ograniczeniu możliwości przemieszczania się mówią niejasno. Raz jest to apel, a raz zakaz. Osoby przemieszczające się w celach zawodowych, np. wracające wieczorem z pracy, mogą czuć się bezpiecznie.
Niejasne jest również, co oznacza "zaspokajanie niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego" - przepis ten brzmi bardzo ogólnie.
Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Ze strony policji słyszymy nieoficjalnie, że dopóki Komenda Głowna Policji nie wyda odpowiednich wytycznych, nie wiadomo dokładnie jak to interpretować.
- Mamy czas pandemii i będziemy zwracać uwagę czy przestrzegane są obostrzenia. Też jesteśmy ludźmi i będziemy podchodzić do tych sytuacji rozsądnie. Nie dopuszczam możliwości, że ktoś zostanie ukarany za wyprowadzenie psa na spacer. Natomiast osoby, które będą rażąco łamać obostrzenia muszą się liczyć z możliwością ukarania. Do każdej sprawy będziemy podchodzić indywidualnie. Jeżeli chodzi o zakaz przemieszczania po 19.00 to trudno mi powiedzieć. Jeżeli ktoś będzie szedł do apteki, to będzie to jego pilna potrzeba życiowa, podobnie będzie w przypadku spaceru z psem. Apelujemy do mieszkańców Pomorza o rozsądek, żeby osoby się nie gromadziły. Obostrzenia nie są wprowadzone po to, by zamykać ludzi w domach, ale po to by ludzie się nie gromadzili. Nikt nie chciał tu nikomu zrobić na złość. Tu chodzi o zmniejszenie ryzyka rozprzestrzeniania zakażeń, żeby za rok można było normalnie świętować i żebyśmy my mogli normalnie pracować zabezpieczając imprezy. Apelujemy by pozostać w domach - mówi nam gdański policjant.
Za wykroczenia łamiące obostrzenia sanitarne można spodziewać się mandatów. Podobnie w kwestiach niezwiązanych z epidemią jak np. nieodpowiedzialna zabawa fajerwerkami, jak choćby odpalanie ich na balkonie.
Prawnik o rozporządzeniu dot. ograniczeń epidemicznych: to są legislacyjne potworki
Krytycznie rządowe rozporządzenie ocenia dr Tomasz Snarski - adwokat i wykładowca na wydziale prawa Uniwersytetu Gdańskiego. Jego zdaniem niejasność przepisów daje duże pole do uznaniowości ze strony policji.
- Rząd przygotował obywatelom prawniczy chaos - mówi mec. Tomasz Snarski. - Zbyt wiele w obecnej sytuacji zależy od uznaniowości organów ścigania, a uchwalanie przepisów ze świadomością ich wątpliwej legalności należy ocenić jako kpinę z państwa i prawa. Mamy do czynienia z formalnie obowiązującym rozporządzeniem z 21 grudnia, które jest w wielu aspektach wadliwe, sprzeczne z Konstytucją i merytorycznie wykraczające poza zakres upoważnienia ustawowego. A to są warunki legalności aktu prawnego, jakim jest rozporządzenie. Podkreślmy, że całkowity zakaz przemieszczania się niweczy wolność jednostki i już jako taki jest bezprawny; nie można rozporządzeniem pozbawić człowieka wolności. Wiele wątpliwości można mieć też co do zakazu zgromadzeń i ograniczenia ich do maksymalnej liczby 5 osób - dodaje prawnik.
Jak mówi Tomasz Snarski wskazuje na sprzeczne komunikaty dot. przemieszczania się między 19.00 a 6.00 w nocy z Sylwestra na Nowy Rok.
- Jako prawnik i wykładowca akademicki muszę powiedzieć, że to są legislacyjne potworki; nie zachowano tutaj podstawowego elementarza poprawnej legislacji. Jednocześnie jako prawnik adwokat, muszę ostrzec, że obywatele znaleźli się w wyjątkowo trudnej sytuacji i trudno przewidzieć skutki niedostosowania się do określonych tym rozporządzeniem „zakazów”, gdzie celowo używam cudzysłowu, gdyż one w istocie nie obowiązują. To jest psucie prawa i pełną odpowiedzialność za to ponosi Rada Ministrów, wydająca taki akt prawny - mówi prawnik. - Nie można mówić, że przemieszczanie się jest jednocześnie nielegalne i nie jest zakazane. Albo coś jest legalne, albo nie. W tej sytuacji niestety obywatel musi sam decydować. Jak przeciętny obywatel ma zrozumieć, że coś jest wskazówką, a jednocześnie nakazem bądź zakazem? Można jednocześnie spodziewać się prób podciągnięcia do odpowiedzialności wykroczeniowej za nieprzestrzeganie tych wątpliwych przepisów.
- Dlatego, jeżeli ktoś chce być całkowicie spokojny i bezpieczny, w tym na przykład uniknąć postępowań wykroczeniowych, karnych czy administracyjnych związanych z sanepidem, to najlepiej by został w domu, bawił się w ograniczonym gronie i niczego nie robił. Jeżeli jednak ktoś będzie bawił się w nieco większym gronie, wyjdzie z domu i puści fajerwerki, spotka się z rodziną i przyjaciółmi – osobiście nie uważam, by złamał prawo, ale wobec zgotowanego chaosu prawnego musi się niestety liczyć z absurdalnymi, ale jednak postępowaniami i próbami pociągnięcia go do odpowiedzialności prawnej. Czy na tym powinno polegać życie w demokratycznym państwie prawa? Były już orzeczenia sądów ws. zakazu zgromadzeń w obecnej sytuacji epidemicznej i wiele tych spraw było umarzanych przez sądy, które stwierdzały, że jest to niekonstytucyjne - komentuje Tomasz Snarski.
Prawnik: "Można odmówić przyjęcia mandatu"
Zdaniem adwokata, można odmówić przyjęcia mandatu za złamanie zakazu przemieszczania czy udziału w zgromadzeniu. Wskazuje, że sądy umarzały już tego typu postępowania powołując się na niekonstytucyjność przepisów.
- Bieżącą sprawą mogą być zakupy, wyprowadzenie na spacer psa. Ale dlaczego taką potrzebą miałoby nie być spotkanie w kameralnym gronie? Kto będzie decydował o przekroczeniu granicy pomiędzy sprawą bieżącą a niepotrzebną? Nie powinniśmy opierać się na uznaniowości organów ścigania. Niezależnie od krytycznych uwag pod adresem rządowego rozporządzenia należy pamiętać o całym obowiązującym prawie karnym. Zorganizowanie dużej imprezy na kilkadziesiąt osób w obecnej sytuacji epidemicznej może wypełniać znamiona przestępstwa sprowadzenia niebezpieczeństwa dla zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego bądź szerzenia się choroby zakaźnej - dodaje mec. Snarski.