- Jak się pan czuje przed finałem konkursu, który już wkrótce, bo 19 marca zostanie rozstrzygnięty w Nałęczowie?
- Mam dylemat. Czy jechać do Nałęczowa, czy do Magdeburga, bo nasza gmina zakwalifikowała się do programu "Europejski dialog gmin o ochronie środowiska" jako jedna z dwudziestu w kraju. Terminy się pokrywają, a magdeburskie spotkanie jest bardzo interesujące, ma się przyczynić do szybszego dostosowania się gmin do unijnych standardów. Mamy szansę na znaczącą pomoc. Program jest pilotowany przez Związek Gmin Wiejskich i Instytut Ochrony Środowiska z Magdeburga. Ale poważnie mówiąc, na pewno pojadę do Nałęczowa.
- Jest pan dumny z tego, że znalazł się pan w finale?
- To nie jest głosowanie na wójta. To jest głosowanie na gminę. Dla nas jest to też sposób na jej promocję. Większą możliwość pozyskiwania funduszy.
- Liczy pan na sukces?
- W Sośnie ludzie mówią, że będą głosować, ale nie tylko tu. W Sępólnie też spotykam się z przejawami sympatii. Jak patrzę na moich konkurentów, to nie czuję się gorszy. Ale wszystko zależy od jurorów i od tego, czy zbiorę poparcie.
- Jak myśli pan o przyszłości, to jakie Sośno chciałby pan zobaczyć?
- Bogatsze i atrakcyjniejsze, o wiele zamożniejsze. Postawiliśmy na ochronę środowiska, na ograniczanie bezrobocia. Chcielibyśmy, żeby gmina miała się czym pochwalić, a ludzie nie narzekali, że tu mieszkają.
raster
Gmina Sośno jest w 100 proc. zwodociągowana, w 33 proc. skanalizowana. Największą inwestycją w ub. r. było oddanie do użytku nowoczesnej oczyszczalni ścieków w Wąwelnie za ponad 3 mln zł. Gmina bierze udział w rozmaitych konkursach ekologicznych, zdobywając w nich nagrody i wyróżnienia. Wdrożony tu system zbiórki odpadów i ich segregacji został uznany za wzorcowy. We wszystkich szkołach i prawie wszystkich instytucjach jest ogrzewanie olejowe.
Szansa dla gminy
Rozmawiała Maria Eichler

z MIECZYSŁAWEM DROBOSZEWSKIM, wójtem gminy Sośno, finalistą konkursu na Wójta Roku 2002