W niedzielę, w słynącej z młynów i dobrej zabawy miejscowości odbył się szósty festyn parafialny. Gwiazdą wieczoru był Zbigniew Wodecki, który po prostu porwał swoimi piosenkami do tańca i śpiewu publiczność.
- Wokalista, aranżer, skrzypek, trębacz i "pierwsza pszczółka" Rzeczypospolitej - tak artystę zapowiedział prowadzący Grzegorz Ostrowski. Muzyk zaśpiewał i zagrał największe swoje przeboje. Rozpoczął pięknym brzmieniem trąbki i piosenką "Świat zakochanych". Potem była popularna "Muszelka" czyli "Znajdziesz mnie znowu" - pierwsza piosenka, którą przed laty debiutował na polskiej scenie. Kiedy zabrzmiały dźwięki utworu "Chałupy Welcome To"
śpiewała cała publiczność
A widzów, w większości przyjezdnych, było około dwóch tysięcy. W pewnym momencie na scenę wszedł ksiądz proboszcz Wojciech Kalwig - organizator festynu - i śpiewał w duecie z Wodeckim piosenkę "Basia". Podczas koncertu nie zabrakło także słynnej "Pszczółki Mai", a piosenkarz bisował kilka razy.
Przed koncertem rozpoczęły się zabawy i konkursy dla dzieci. Pierwsza konkurencja polegała na włożeniu cukierka za pomocą wędki do butelki. Wygrał je mały Arek ze Szczepanek. - Poczekałem chwilę aż się uspokoję i jednym ruchem włożyłem cukierka - mówił zwycięzca. - Wygrałem fajny plecak.
Strażacy na starym "maluchu" zaprezentowali sprzęt do uwalniania ofiar wypadków. - Dobrze, że strażacy go mają - mówi Wiesław Zakrzewski z Białochowa. - Po takiej demonstracji można poczuć się bezpieczniej.
Organizatorzy zadbali o to, żeby dzieci nie nudziły się. Spośród wielu atrakcji mogły wybierać między innymi: trampolinę do skakania, dmuchaną zjeżdżalnię lub przejażdżkę czterokołowym motorkiem. Ale chyba największym zainteresowaniem cieszyło się
poszukiwanie "skarbów"
zakopanych na polu przy kościele. Dzieci za pomocą wykrywacza metalu musiały je odnaleźć. 10-letni Kamil z Łasina wydobył puszkę z "kosztownościami" : pisakami, długopisami, notesem i 5 zł monetą. - Trochę wydam na trampolinę, a resztę zaoszczędzę - mówił szczęśliwy zdobywca skarbów.
Maluchy bawiły się świetnie, a dorośli zwiedzali wystawę maszyn rolniczych przed świątynią. - Też byśmy chcieli mieć takiego proboszcza i taki festyn - mówił przyjezdny Rafał Wierzchowski.
Dochód z festynu przeznaczony zostanie na utrzymanie świątyni w Szczepankach.